Uwaga!
Elo! Chciałabym ogłosić, iż... Jest to..... KOLEJNE OPOWIADANIE GRUPOWE! :D Otóż w skrócie. Dotyczy ono Noc Świętojańskiej. Pieski jadą w odwiedziny na tereny Słowiańskie. Dokładnie w odwiedziny do Kazimierza i Aldony! Od tej pory gdy mamy okładkę i jest galeria można dodawać do niej zdjęcia. Zapraszam :)
Rozdział 1
Pieski siedziały na dworze koło bazy Psiego Patrolu. Jest pięć dni przed przesileniem letnim.
-Uff... Jaki upał!- westchnęła Victoria.
-Owszem.- przyznała Zuzia.
-Szkoda, że West dopiero jedzie.- wysapała Annie.
-A o co chodzi?- zapytała zdziwiona Colette.
-No, bo jak wtedy mogłaby nas ochłodzić!- odparła Annie.
-Cała Ty! -zaśmiała się Niara.
-Pieski! Już są!- krzyknął East i się potknął.
Z bazy wychodzą: Alexis, Kate i Mishka w towarzystwie Ryder 'a.
-Czyli możemy?- zapytała Mishka.
-Chyba..- odparł niepewnie chłopak.
-Jej! Powiedzmy o tym pieskom!- dodała Kate.
-Dobry pomysł!- odpowiedziała Alexis.
W tej chwili do piesków podchodzi Flurr z drużyną.
-Elo!- przywitała się West.
-Hej.- odparła Flurr.
-Hej! Właśnie chciałyśmy coś ogłosić. - odparła Kate.
-WEST! WEST! Tu jesteś!- krzyczał East.
-Mamy adoratora.- zaśmiał się Janny.
-Nom.- przytaknęła rozbawiona Sarah.
-Jesteś! Zapowiadali burze na popołudnie.. Bałem się, że trafi w samolot jakby była i byś się martwiła o drużynę!- wysapał piesek.
-Aww..Dzięki za troskę- odparła West i przytuliła pieska.
-Na szczęście żyjemy!- zaśmiała się Flurr.
Wtem Ryder zadzwonił...
-Psi Patrol! Zebranie w bazie!- oznajmił chłopak.
-Ryder wzywa!- krzyknęły pieski i pobiegły.
Usiadły pośrodku na pufach na parterze.
-Co tym razem?- zapytała podekscytowana Ashira.
-Otóż.. Mishka, Alexis i Kate. Dzwoniły do Kazimierza i Aldony. Zostaliśmy zaproszeni na tydzień na Wawel.- odparł piesek.- Jedziemy jutro.- dodał.
-Tak! Wtedy też będzie Noc Świętojańska!- wykrzyknęła Tomira.
-Co to?- zapytała Mufin.
-Nie wiecie.. To tak jakby słowiańskie Walentynki! Są ogniska, puszczanie wianków nad rzeką! Przez wianek właśnie poznałam Arda!- odparła sunia i go polizała.
-Aww.- westchnęła Mufin.
-Tak!- odparł Gray tuląc Victorię.
-Kolejne Walentynki!- zachwyciła się Colette tuląc w Maximusa.
-Jej!- odparł Chat i polizał Ladybug.
-Oh! Tak!- odparła Cloe i przytuliła się do Vojtka.
-Fajno!- odparł Kaito i polizał Savvy.
-To może chodźmy się pakować?- zaproponowała Tetradi.
-Ok! Dobry pomysł!- przyznał Bites.
-A! I jeszcze jedno! Czym tam jedziemy?- zapytała Samira.
-No właśnie. - dodał Barnim.
-Możemy moim samolotem!- zaproponował Gray.
-Ok! - odparły pieski.
-No to idziemy!- powiedział Johnboy.
-Jakbyś potrzebowała pomocy to krzycz!- powiedział Mickey.
-Emm.. Ok.- dodała zmieszana Sarah.
- Zmiana sceny znaczek łapy.
-Ugh! Znowu nie mogę zamknąć walizki!- zaśmiała się Sunset.
-Hah! Pomóc?- zapytał Malcolm.
- Ja sama sobie dam radę - odparła Ashira, która się już spakowała I ciągnęła walizkę ze sobą.
Po czym Malcolm zamknął walizkę Sunset.
-O! Ashira! Gotowa? Chcesz koło mnie siedzieć w Patrolowcu podczas jazdy na lotnisko?- zapytał Bites z walizką obok.
-Em.. Bites! My zawsze siedzimy koło siebie!- zaśmiała się lwica.
-Aj.. No tak.- odparł zawstydzony Bites.
- Zmiana sceny odznaka Bites 'a.
-Jej będziemy latać!- pisnęła zachwycona Ally.
-A jak!- odparł Hopper.
-Chodź pobrudzić się w błocie!- dodał piesek.
-Em.. Hopper. Nie wiem czy to dobry pomysł... Mama nie będzie zachwycona.- dodałą Ally.
-Oj, no chodź!- przekonywał Hopper.
-Ugh.. No, ok, ale nie mów, że nie mówiłam.- dodała zła suczka.
-Ta.. Ta.- mruknął Hopper.
-Gdzie idziecie?- zapytał głos Clif 'a.
-Um! Tata!- odparła Ally.
-A Ty Hopper?!- dodał drugi głos, lecz bardziej ostry.
-O! Mama! Jej!- odparł zmieszany Hopper.
-Zamierzałeś gdzieś iść?- zapytała Amy.
-Nie.. Nie..- zaprzeczał Hopper.
-Na pewno! A, przecież jest upalnie.- dodała Amy.
-Ugh.. No dobra.. Szliśmy szukać kałuż błotnych by się w nich popluskać.- mruknął piesek.
-Wiedziałam!- dodała Amy.
-Przepraszamy.- odpowiedziały dwa szczeniaki.
-No ja mam nadzieję.- dodała Amy.
-Kochanie, nie bądź dla nich taka surowa!- dodał Clif.
-Ugh.. No dobrze.- powiedziała Amy.
-Jej! To co robimy tato? Spakowaliśmy się już!- dodała Ally.
-Hm... Możemy pograć w superbohaterów.- powiedział Clif.
-Aha! To ja też dołączę!- zaśmiała się Amy.
- Zmiana sceny odznaka Amy.
-Tato? Za ile Patrolowiec przyjedzie?- zapytała Rashta.
-Dopiero dziś, ale bardzo późno w nocy.- odparł Solo.
-Oh... Szkoda. A ciocia Athena gdzieś jest?- dodał Rumber.
-Ee.. tak. Chyba tak.- odparł Solo.
Wtem nadchodzi w oddali Rossita z Atheną.
-O! Mama i ciocia są!- wykrzyknęła Rashta.
-Hej, moje małe!- przywitała się czule Rossita.- No i Ty mój drogi.- dodała czule suczka.
-Pobawisz się z nami ciociu?- zapytał Rumber.
-No, ok.- dodała Athena.
- Zmiana sceny odznaka Atheny
- Ciekawe co inni robią? - zastanawiała się Shiny, która rozmawiała z BeautyBelle, aż tu nagle...
- MAXIS! HOPPER! CZEMU WY UJEŻDŻACIE TEGO ORŁA BIAŁEGO I JAKĄŚ SOWĘ Z HOGWARTU?! - zdziwiła się Shiny.
- Bo chcemy sprawdzić który ptak jest szybszy! - odparł Hopper.
- No... Ja wziąłem orła od Polanie, a Hopper wziął sowę arktyczną. - odparł Maxis.
- Ale wiecie że będziecie mieć kłopoty? - spytała Shiny.
- Oh, Shiny. Daj im się zabawić - odparła Mufin.
- No.. Mufin ma rację! - odparła BeautyBelle.
- OK! Przechodzimy do działania! - Scott.
- Gotowi! Do startu! Start! - odparł Scott, a Chilli puściła z ogona dym zapachowy o zapachu mięty.
Wyścig się zaczął. Maxis i Hopper latali po Zatoce Przygód, na orle i sowie.
- Hmm skoro ta sowa umie dostarczać listy to też umie szybko latać! - pomyślał Hopper.
- Orły to najszybsze i ufne ptaki oraz symbol polski! - pomyślał Maxis.
Tymczasem na dole...
- Dajesz Maxis! Pokaż im jak latają orły! - dopingowała Mufin.
- Taa.. Dalej Hopper- krzyczała BeautyBelle.
Wtem z bazy wychodzą Amy ze Skye.
-O! Cześć mamo! Cześć babciu! - przywitała się Ally.
- Hej kochana! - odparła Skye.
- Gdzie Twój brat? - zapytała Amy.
- Emmm.. - zaczęła sunia, lecz nie dokończyła, gdyż nad głowami przeleciał bielik z sową w tyle. Na nich siedziały dwa szczeniaki!
- UGH! Hopper! Porozmawiamy sobie! - syknęła Amy, po czyn gwałtownie wybiegła do bazy. Założyła strój. Po czym wskoczyła do swego myśliwca. Z bazy wyszedł szybko Clif.
- Co jest?! - wysapał Clif.
- Hah! Mój wnuk z Maxis ’ em latają. - dodała Skye.
- O nie! Czy Amy i Hopper są cali!? Słyszałem odgłos startowania myśliwca! - dodał przestraszony Clif.
- Oczywiście! - pocieszyła Skye.
- Spakowana!? - zapytał podchodząc do niej Marco.
- Tak kochany! - odparła liżąc go Skye.
W powietrzu...
- Ja ba da ba du! - krzyknął lecąc Maxis.
- Nom! Geronimo! Lecę tak ni—!! - powiedział Hopper, lecz po chwili zdębiał.
Obok niego pojawił się myśliwiec F- 16.
- Lądujemy!! - popędził Hopper.
Maxis przyleciał jako pierwszy na linię mety.
- Brawo! - westchnęła zachwycona Mufin.
- Aw! Dzięki! - odpowiedział zawstydzony piesek.
Potem doleciał Hopper,.
- I tak gratuluje! Byłeś bardzo odważny! - pochwaliła BeautyBelle.
- Dzięki- odpowiedział entuzjastycznie Hopper.
- Eg hem!- chrząknęła Amy.
- Jesteś cała! - wykrzyknął Clif.
- Tak, wiesz co robił nasz syn?! Mógł się zabić! - odparła Amy.
- Wiem, lecz to było dość odważne. Wiem, że chcesz być dobrą mamą, lecz nie złość się. - przekonywał Clif.
- Nie złoszczę się, ale martwię się o niego. - dodała Amy.
- Zmiana sceny odznaka Amy.
- Jej! Ale będzie fajno!! - ucieszyła się Shiraz.
- Tak. W końcu my kogoś odwiedziny. - powiedziała Deve.
- Będzie fajno! - dodała Delgado.
- Oby przyczepa za mną nie lazła! - zażartowała Dilara.
- Ha ha! - zaśmiały się pieski.
- Racja! - przytaknęła Niara.
- Nom. Fajne tak wyjechać. - podsumowała Ashira.
- Oby tylko burze nas nie złapały. - powiedziała West.
- Miejmy nadzieję. - odparł Dusk.
- Bo jak tak! To UGH! - zaśmiał się Viggo.
- Heh! - powiedziała Amber.
- Zapytam Ryder ‚ a za ile Patrolowiec przyjedzie. - oznajmiła Tiger Belle.
- Ja z Tobą najdroższa! - zaoferował się Kaiden.
- Zmiana sceny odznaka Kaiden 'a.
-Mamo! - zapytała BeautyBelle.
-Tak?- odparła Colette.
- Czy jesteśmy już spakowani? - spytała Beauty.
- No pewnie, że tak! - odparła Colette.
-To dobrze. - odparła BeautyBelle.
-Co tam kochanie?- zapytał Maximus.
-Dobrze tato!- odparły szczenięta.
-No i super!- odparł Maximus, po czym podszedł do Colette i ją polizał.
- Zmiana sceny odznaka Maximusa.
- Ha! Wracamy! Hę! To w nocy przyjdzie do Ciebie południca!-powiedziała Tomisa.
-Przestań! Ja się boję!- odpowiedziała Tomira.
-Zostaw ją.- wstawił się Ardo.
-Ugh! No jak chcesz! - mruknęła Tomisa.
-Dzięki, kochanie!- odparła Tomira i go pocałowała.
-Nie ma sprawy.- powiedział czule Ardo.
-Em... Tomira!? Ups! Sorki.- zmieszała się Cleo.
-Oj! Cleo co jest?- zapytała Tomira.
-Nie mogę znaleźć mojej szczotki.- jęknęła Cleo.
-Oj. To źle, chodźmy jej poszukać!- zaoferowała się Tomira.
-Idę z Wami.- dodał Ardo.
-Jej!- powiedziała i podskoczyła Cleo.
- Zmiana sceny przypinka Cleo.
-Ok! Która godzina?- zapytała Milena.
-Dwudziesta druga trzydzieści.- odparł Ridley.
-OK! To zaraz jedziemy!- ucieszyła się Jessie.
-To będą nasze najcieplejsze walentynki!- zażartował Heks.
-Ha ha ha!- zaśmiały się pieski.
-Bo będą.- dodała Slavia.
Wtem z dworu zatrąbił Patrolowiec. Pieski wróciły po walizki i powoli ruszyły ku wejściu.
-Gulp! Gray! Możemy nie włączać trybu ponaddźwiękowego? Hi hi!- zapytał z nerwowym śmiechem Hutch.
-Em.. Ok.- dodał zmieszany Gray.
-Tato chodź!- ponagliła Scotty.
-Już idę!- odparł wesoło Gray, po czym dołączył do Victorii i szczeniąt.
-Mój drogi!-powiedziała Victoria i wtuliła się w Gray 'a.
-Mmm. Też Ciebie kocham!- odpowiedział rozmarzony piesek.
-My Was też kochamy!- krzyknęli Scott, Scotty i Mufin.
-Aww! My Was mocniej!- powiedzieli Gray z Victorią.
-Nie! My mocniej!- odparł Scott.
-Ach.. Kocham Cię.- powiedziała Colette.
-Ja Ciebie mocniej!- dodał Maximus.
-Ja mocniej!- powiedziała przekomarzając się miłośnie Colette.
-Kochamy Was!- powiedziały szczeniaki.
-Ach! My jeszcze mocniej! - odparli Maximus i Colette.
-Pamiętasz jak nasze dzieci były szczeniętami?- zapytała Kasumi.
-No,ba! Co prawda jedno dziecko działa nam obojgu na nerwy, ale reszta jest idealna!- przytaknął Victor.
Kasumi wtuliła w niego swoją głowę.
-Ciekawe czy dobrze będzie widać gwiazdy?- zamyślił się Kaito.
-Na pewno.- powiedziała liżąc go Savannah.
Pieski wyszły na dwór, noc była dość ciepła. Na niebie migotały gwiazdy i świecił księżyc.
-Chase! Czy zamknąłeś bazę?- zapytał Ryder.
-No,ba sir!- powiedział Chase.
-No i super!- powiedział chłopak.
-JEJ! Nowe przygody!- ucieszyła się Everest.
Najpierw walizki oddali Johnboy z Dusk 'eim. Postanowili zrobić ich dziewczynom żart.
-Odnosimy walizkę i bilety do kontroli!- powiedział Johnboy.
-Och... Czyżby?- zapytała udając zdziwienie Sabra.
Odłożyła jako trzecia walizkę i sprzedała buziaka Johnboy 'owi.
-Emm.. Można wejść.- odparł rozanielony piesek.
-Następna!- oznajmił Dusk.
Była to Kate. Odłożyła walizkę i zrobiła to samo co Sabra.
-No ruchy!!- zniecierpliwił się Hutch.
-Tato!- uciszyli go Athena i Solo.
-Sorki, ale miejmy już samoloty za sobą!- dodał Hutch.
Następnie Johnboy i Dusk zakończyli żart i weszli do środka. Potem walizkę odnieśli Victoria z Gray 'em i Scott 'em, Scotty i Mufin. Colette, Maximus, Shiny, BeuatyBelle i Maxis 'em. Następnie Sage z Aurorą. Później Ardo i Tomira wraz z Cleo i Tomisą. Po nich Samira, Barnim, Slavia, Polanie, Milena i Ridley. Jeszcze później Julia, Ladybug,Chat, Mja i Iwan oraz Noemi. Po tamtych pieskach walizkę załadowała West z drużną Avatara i East 'em. Następnie reszta piesków.....
-Ślicznie wyglądasz Find.- powiedział Play.
-Dzięki.- odparła rumieniąc się Find.
-Ej! Ryder! Włączmy jakąś muzykę!- zaproponował Obi.
-Ok.
Początek muzyki The Chainsmokers Paris.
Pary przybliżył się do siebie. Wtem Marshall chciał dać Laice różę, lecz się potknął i wylądował na East ' cie i West.
-Sorki!- powiedział Marshall.
-Umm.. Jest ok!- powiedział East.
-Hah! Oki- zaśmiał się piesek i poszedł.East zszedł z suni. West wciąż była trochę smutna, że tak szybko się skończyło.
Rozdział 2
Po trzech godzinach jazdy Psi Patrol znalazł się na lotnisku. Było jeszcze ciemno. Weszły do budynku. Nagle za nimi pobiegła grupka psów.
-Drake!- wykrzyknęła puszczając walizkę Natalie.
-Avanti!- ucieszył się Conre.
Drake wraz z jego bandą podeszli.
-Hej kochanie!- szepnął czule Drake.
-E-e H-hej Avanti!- powiedział Conre.
-Taa.- mruknęła Avanti.
-Jak się macie?- zapytała Suzanne.
-Dobrze.- odparła Kairo.
-I fajno! A granice?- zapytał Philip.
-Na razie bardzo dobrze!- odpowiedział Chuck.
-A ktoś został?- zapytała Avery.
-Ta.. Zaufany kumpel Drake 'a.- odpowiedział Marsy.
-Uff. Bałam się, że zostawiliście tak teren.- zażartowała Avery.
-No coś Ty!- zaśmiał się Marsy.
-Avanti masz chłopaka?- zapytał głupkowato Conre.
-Wrrr! - warknęła Avanti.
-Gdzie idziesz?- zapytała zdziwiona Esmeralda.
-Pogadać z Conre!- rzucił piesek.
-Ciekawe czemu?- zastanowiła się Nina.
-Może ktoś jest zazdrosny!- zażartowała Shira.
- Wcale nie! - rzucił piesek.
- Zmiana sceny odznaka Conre
Pieski były w pokojach hotelowych czekając na lot o drugiej. Jednak każdy prawie nie spał tylko czuwał. W końcu o północy wstali i poszli na odprawę. Najpierw przeszli prze celników oraz załadowali walizki pod pokład. A później ruszyli na strefę wolnocłową. Większość suczek ruszyła do sklepów z kosmetykami. Niektórzy do sklepu z jedzeniem i gazetami.
-UU! Jaki fajny kryminał!- zachwyciła się Slend.
-Kupujesz?- zapytał Cayo.
-Zdecydowanie!- odparła Slend.
Po czym suczka podeszła do lady i zapłaciła.
- Zmiana sceny odznaka Cayo.
- Mm! Ślicznie pachnie! - zachwyciła się Victoria.
- To są najlepsze perfumy! - dodała Colette.
- Aż się chce kupować! - westchnęła Zuzia.
- Mm te też pachną pięknie! - powiedziała Savannah.
- Zgodzę się, tylko są drogie. - odpowiedziała Noemi.
- Słuchajcie ja stawiam! - oznajmiła Victoria.
- Ale my nie chcemy Cię naciągać!- powiedziała Lucy.
-No co Wy dziewczyny!- odparła Victoria.
-Aww! Dziękujemy!- powiedziała Roxy.
-To bardzo hojne! Tyle nas jest!- zażartowała Casandra.
-Hah! Właśnie i jeszcze taki drogie.- dodała ze śmiechem Vivienne.
-Ale jakoś damy radę!- dodała śmiejąc się Tomira.
-Racja! Hah!- zaśmiała się Mishka.
-A później możemy zajść do sklepu z ubraniami?- spytała Linda.
-Jeśli wystarczywszy czasu to tak.- odpowiedziała Victoria.
-Jej! To śpieszmy się!- ucieszyła się Aurora.
-No ok!- dodała Velari.
-Do dzieła!- zażartowały Dellicia i Rossita.
-Wow! Chodźcie tu!- zawołała Nora.
-Tak?- spytały suczki.
-Powąchajcie!- powiedziała suczka.
-Mmm.. Ślicznie!- zachwyciła się Briana.
-Oh tak..- westchnęła Sunset.
-Bardzo ładnie pachną!- pochwaliła Cloe.
-Zgodzę się.- przytaknęła Julia.
-Na co czekamy! Możemy wziąć!- oznajmiła Annie.
-Ok!- odpowiedziała Via.
- Zmiana sceny odznaka Viji.
-U! Ale fajny termos.- pochwaliła Kasumi.
-Przydałby się nam w górach!- dodała Tetradi.
-Hmm.. Możemy chyba tam wstąpić? Nieprawdaż?- zasugerowała Timber.
-W sumie! Masz jak zwykle rację kochana!- odparł Kaiden.
-Mm! Patrz jaka fajna kurtka!- zawołał Clif.
-Fajna, ale.. Te gogle też są extra!- dodała Amy.
-UU! Koce termiczne, możemy dodać to do naszego wyposażenia.- powiedziała Skipper.
-Myślisz dobrze, kochana!- przytaknął Zuma.
-Mm! Ciekawe jak moja Zuzia będzie wyglądać po zakupach!- rozmarzył się Axe.
-Za pewnie dobrze, tak jak moja Vicky!- rozmarzył się Gray.
-Tak.. Tomira..- westchnął Ardo.
-Colette.- westchnął Maximus.
-Fajnie będzie zobaczyć Ari!- westchnął rozanielony Sage.
-No i Mję!- dodał Iwan.
-Eee..- zmieszały się pieski.
-Kochasz ją?- zapytała Missouri.
-Taa. znaczy nie!- szybko powiedział Iwan.
-UU!- odparł Barnim.
-Cicho! A Ty i Samira to co!?- zapytał Iwan.
-Emm. my..- odparła za Barnim Samira udając zdziwienie.
-No właśnie.- odparł tym samym tonem Barnim.
-Nie oszukasz mnie.- szepnął piesek.
-Dobra chodźmy jeszcze do sklepu z gazetkami i jedzeniem.- oznajmiła Brooklyn.
-Dobry pomysł! Przymieram głodem!- zaśmiała się Ashira.
-Skoro mowa o żarełku!- zaśmiała się Dilara
-Mm. Może wybierzemy jakieś smakołyki?- zaproponowała Niara.
-Tak!- odkrzyknęły Delgado i Shiraz.
- Zmiana sceny odznaka Delgado.
-Babciu! Zobacz jaki czadowy sklep z zabawkami!- ucieszyła się Shiny.
-Chcesz. Mogę Wam moje kochane wnusie coś kupić!- odparła Lady puszczając oko.
-TAAK! JESTEŚ NAJ!- odkrzyknęły wnuczęta Lady.
-A Wy? Też?- zapytała Everest.
-TAK!- odkrzyknęły jej wnuki.
-Spokojnie ja też coś kupię!- powiedziała Skye.
-Dzięki!- odparły jej wnuki.
-Oh! Co za wulkany energii.- zaśmiała się Lady.
-Tak!- przytaknęły Everest ze Skye.
-Ej! Maluchy chcecie zobaczyć jak biegamy?- zapytała Everest,
-Mhm!
Po czym trzy suczki pognały jak strzały.
-Woow.- westchnęły szczeniaki.
- Zmiana sceny odznaka Lady.
-Play! Zobacz Mickiewicz!- zachwycił się Janny.
-Taa. Jej! Idę poszukać mojej Find!- odparł Play.
-Spoko ko ko!- odparł Janny.
-Hah! Może lepiej już się zbiera- - zaczął Mickey, ale nie skończył, gdyż przy odwracaniu styknął się nosami z Sarah.
-Sorki!- powiedziała zawstydzona Sarah.
-Nie to ja przepraszam..- wyszeptał Mickey.
Po czym Janny zapłacił i odeszli.
- Zmiana sceny znaczek Mickey ' ego.
-Jej! Pieski! Pieski!- podskoczył Rusty.
-Co tam?- zapytała Kiltt.
-Nie uwierzycie!?- krzyknął Rusty.
-Będziesz tatą?- zapytała Chiro.
-Nie, choć chciałbym, ale.... - zaczął piesek.
-Będzie burza! Tak kochanie?- zapytała go liżąc w policzek Sally.
-Emm.. tak!- odparł rozanielony Rusty.
-Zna Cię!- pochwaliła Ashira.
-A jak...- dodał Rusty.
Lady z Everest i Skye przychodzą z wnukami.
-Ale jak będzie burza?- jęknęła Velari.
-Nie bój się.- pocieszył Andrew.
-Nie uśmiecha mi się to..- dodała Victoria.
-Jestem przy Tobie!- powiedział Gray.
-Mamo! Ja się boję!- jęknęła Scotty.
-Nie bój się!- pocieszył Milk.
Grzmi.. Nagle z głośników dobiega miły kobiecy głos. ,,Pasażerowi lotu 222 proszeni są na wejście na pokład! Dziękujemy!" powiedział głos.
- Ok! Lepiej chodźmy! - ponagliła Everest.
- Ugh! Jej burza! Nie wyśpię się! - zażartowała Hela.
Pieski wychodzą jest ciemno. W tle się błyska. Wchodzą do samolotu, gdzie w środku było ciepłe oświetlenie.
- Woow! Ogromny! - zachwyciła się Kiki.
- Dobrze! Więc jak wiecie, lub niektórzy jeszcze nie wiedzą, każdy ma swoje pokoje. Lecieć będziemy sześć godzin. - oznajmił Gray.
- Dobrze, oby tylko ta burza się uciszyła. - ziewnęła Sunset.
- Można iść do pokoi? - zapytał Malcolm.
- Tak! Zaraz tylko usiądźcie na sofach i zapnijcie pasy. - odparł Gray.
Pieski usiadły na białych skórzanych sofach. Wtem gdzieś uderzył piorun.
- Ok! Można lecieć? - zapytała Cloe.
Niebo z każdą chwilą było ciemniejsze. Z każdej strony niebo rozdzierały pioruny. Baty i baciory. Samolot powoli ruszył po płycie lotniska. Na początku wolno, później coraz szybciej i szybciej...ii..oderwali się od ziemi. Jednak im wyżej tym głośniej i strasznej. Po 10 minutach złapali dobry pułap. Podczas wznoszenia światła zgasły z powodu burzy, by można ją oglądać, a raczej ze względu na Rusty ' ego oraz do spania. Mimo to środek i pokoje rozświetlały pioruńska! Niektóre pieski piszczały. Delikatniejsze suczki i szczenięta skomlały. W końcu ruszyli do pokojów. Każdy... Tomira wtuliła się w Arda i jego sierść. Wtem niebo rozdarł straszny piorun a potem grzmot. Sunia aż pisnęła. Piesek czule ją przytulił do siebie. Victoria wtuliła się w Gray ' a ich dzieci w nią. Amy w Clif ' a., by okazać mu czułość. Ally i Hopper latali z okna do okna bardzo się intrygując. Zuzia w Axe 'a. Colette w Maximusa, ich szczeniaki wtuliły się w miękkie futro mamy. Tak samo Rossita w Solo i ich młode. Cloe w Vojtka. Aurora w Sage 'a. Samira w Barnim 'a. Esmeralda w Stefana. Kiltt w Germae 'a. Ladybug w Chat 'a. I jeszcze inne pary.. Tymczasem West przyszła do pokoju East ' a.
- Hej! U Ciebie też ciemno? - zapytała West.
- Taa. Chyba u każdego. Chodź! - zachęcił piesek.
Suczka wiedziała gdzie stoi po zapachu i co chwila błyskały się pioruny, które rozświetlały pokój.
Początek muzyki Carry You Home Martin Hall Tribute Verison.
- Słuchaj West.. Jesteś najcudowniejszą suczką jaką poznałem i widziałem.
Oczy samiczki błysnęły.
- Oraz najpiękniejszą ja Ciebie kocham! - powiedział East. - Zostaniesz mo-- zaczął, lez nie dokończył.
Bo West go pocałowała.
- TAK! CZEKAŁAM NA TĄ CHWILĘ! KOCHANY! - szepnęła suczka.
Całują się.
- Zmiana sceny znaczek West.
Koniec muzyki.
Korytarzem przebiega piesek. Po czym zatrzymuje się i puka w drzwi. Drzwi otworzyła Mja. Pieskiem okazał się być Iwan.
- H- H hej Mja! - zaczął niepewnie Iwan.
- Hej! Trochę straszna ta burza. - odparła Mja.
-Wejdź do środka.- zaproponowała.
-Oh, dzięki.- odpowiedział piesek.
-Trochę tak strasznie, ale jest ok.- powiedziała suczka.
-Uff. Mja.. ja..- zaczął Iwan.
-Tak?- zapytała Mja.
-Ja Ciebie..ko-- znaczy bardzo lubię.- szybko odparł Iwan.
-Aa.. ok.- odpowiedziała smutno Mja.
-Taa.- pomyślał piesek.
- Zmiana sceny odznaka Iwana.
Shiraz zaprosiła kilka suczek i Ashirę do jej pokoju, by pograć w butelkę.
-No elo!- przywitała się wesoło Shiraz.
-Elo!- odparły Ashira, Dilara, Delgado, Niara, Danger, Szasta i Julia.
-Gramy w butelkę?- zapytała Szasta.
- A jakże inaczej!- powiedziała Shiraz.
-To zaczynajmy!- ucieszyła się Julia.
-Kto kręci?- zapytała Ashira.
-Ja mogę!- zaoferowała się Niara.
-Ok.
Niara kręci. Wypada na Shiraz.
-Shiraz! Pytanie czy wyzwanie?- zapytała Niara.
-Hm.. Wyzwanie!- odkrzyknęła pewnie suczka.
-No,ok... Hmm.. Mam! Pójdź do Conrad 'a i pocałuj go!- powiedziała Niara.
-Emm... Ale ja się w nim nawet nie kocham!- dodała Shiraz.
-Ej patrz! Conrad!- krzyknęła Dilara.
-Gdzie?- zapytała Shiraz.-UGH!! Prank!? Na prawdę?- zapytała Shiraz.
-Oj, no nie kryj uczuć.- zachęciła Danger.
Shiraz wychodzi. Puka do drzwi Conrad 'a. Piesek otwiera drzwi.
-O! Hej Shiraz! Trochę grzmi, co nie?- zapytał Conrad.
-Tak!- uśmiechnęła się suczka.
-Hej! Słuchaj.. Ja..- zaczęła suczka i dała mu buziaka w policzek.
Piesek zemdlał.
-Sorki? Żyjesz, jakby co grałam w butelkę! odkrzyknęła suczka.
- Zmiana sceny odznaka Conrad 'a.
-MM! Ok. Spróbuję zasnąć, ale nie wiem czy dam radę..- zmartwiła się Nora.
-Nie bój się! Dasz radę, po za tym jestem przy Tobie.- powiedział czule Ice.
-Awww! Dzięki.- podziękowała Nora.
- Zmiana sceny odznaka Ice 'a.
Shiraz kręci butelką. Wypada na Szastę.
-Szasta! Pytanie czy wyzwanie?- zapytała Shiraz.
-Em.. Pytanie!- odparła Szasta.
-Ok.. Hmm! Mam! Czy to prawda, że podkochujesz się w Vestern 'ie?- zapytała Shiraz.
-Och ta-! Znaczy nie!! To mój świetny przyjaciel. Tak. Zupełnie.. He he..- powiedziała Szasta, a na koniec nerwowo się zaśmiała.
Szasta kręci. Wylosowała się Danger.
-Danger! Pytanie czy wyzwanie? Lecz chyba wiem co wybierzesz.- powiedziała Szasta.
-A jak! Wyzwanie!- odparła odważnie Danger.
-Ok! Hmm.. - zastanowiła się Szasta.
Wtem w pokoju zgasła lampka nocna i zrobiło się jasno, potem dało się słyszeć straszny grzmot.
-Mam! Pójdź do Arison'a! I powiedz mu, że się boisz i potrzebujesz przytulić się do niego!- odparła Szasta z radością.
-CO!?- wykrzyknęła Danger.
-A jak!?- zaśmiała się suczka rasy Alaskan Malamute.
-UGH! NO DOBRA!- warknęła Danger.
Idzie korytarzem. Co chwila się błyska. Wtem puka do pokoju Arison 'a. Drzwi otwiera piesek.
-Hej!- przywitała się wesoło Danger.
-HEJ!- odparł zadowolony Arison.
-Słuchaj ja.... się boję trochę tej burzy! Przytulisz?- zapytała dość dziwne Danger.
Lecz piesek tego nie zauważył tylko szybko przytulił.
-Ok! Dzięki to pa! Jakby co to grałam w butelkę! Ale i tak dzięki!- odkrzyknęła Danger.
Danger przychodzi i kręci butelką. Wypada na Ashirę.
-Ashira! Pytanie czy wyzwanie?- zapytała Danger.
-Em... Wyzwanie!- odparła Ashira.
-Ok... Hm... Co by tu dać.... MAM!- odparła Danger.- Zjedz burgera!- powiedziała Danger.
-CO!? Ja ich nie cierpię!!- jęknęła lwica.
-Cóż, wyzwanie to wyzwanie!- odparła Danger.
-UGH!! NO DOBRA! Już nie cierpię tego wyzwania!- syknęła Ashira.
Danger leci do baru, przy barze siedzą Xander z Flesh 'em.
-O nie! Jeszcze mi tych lowelasów brakowało!- jęknęła w myślach Danger.
-O! HEJ! Danger!- zaczął Xander.
-Taa.. Hej!- mruknęła suczka.
-Em.. Flesh! Podasz mi burgera?- zapytała Danger.
-No, ok! - odpowiedział Flesh, po czym wstał, wziął burgera i dał suczce.
-Wielkie dzięki!- podziękowała Danger i pobiegła.
-OK! Nie ma sprawy!- odparł wesoło Flesh.
-Ugh... Mogłeś ją przytrzymać! Poderwałbym ją..- jęknął Xander.
-Taa.. Ty tylko o tym.- zaśmiał się Flesh.
-Mam! - krzyknęła Danger.
-Daj! Miejmy piekło za sobą!- mruknęła Ashira.
Lwica schyliła się do talerza z burgerem po czym skubnęła jeden kawałek. Czoło jej się zmarszczyło w grymasie, a potem zrobiło niedobrze. Wciągnęła powietrze w płuca, wstrzymała oddech by nie czuć smaku i zjadła całego.
-Brawo!!- pogratulowały suczki.
-Taa.. Dzięki!- powiedziała lwica.
-Ok! Lecę po jakieś chipsy!- zaoferowała się Dilara.
-Ok!
Chwilę potem suczka wróciła z paczkami chipsów i podała dziewczynom.
Ashira kręci butelką. Wypada na Delgado.
-Delgado! Pytanie czy wyzwanie?- zapytała Ashira.
-Wyzwanie!- odparła Delgado.
-Ok! Stań w miejscu i wytrzymaj Ice Bucket Challenge. - powiedziała Ashira.
-Pff! Ok!- odparła Delgado.
Dziewczyny skołowały lodowatą wodę z kawałkami lodu. I wylały na Delgado.
-Brr.. Jest ok!- odparła Delgado.
-WOOW! Hard kor!- powiedziały.
Delgado kręci butelką. Wypada na Dilarę.
-Pytanie czy wyzwanie?- zapytała Delgado.
-WYZWANIE!- odkrzyknęła Dilara.
-Ok. Pójdź do Killen 'a i podłóż mu łapę, a potem powiedz, że to on sam s sobie łapy podkłada!
-OK!
Suczka idzie. Akurat na korytarzu szedł Killen. Sunia zatrzymuje się i wystawia łapkę. Tamten wywalił się.
-AU! Dilara? Co jest?- zapytał smutny piesek.
-Jak to co? Nie podcinaj sobie łap jak idziesz! To jest dziwne!- odparła Dilara i poszła.
-Mm.. Ma rację! Skompromitowałem się przed moją miłością!- jęknął cicho Killen.
Dilara przychodzi i kręci. Wypada na Niarę.
-Niara pytanie czy wyzwanie?- zapytała Dilara.
-Wyzwanie!
-Ok! Idź i wybierz na oślep jakiś produkt z lodówki i go zjedz.- powiedziała Dilara.
-OK!
Niara wychodzi z pokoju. Idzie przez bar, a potem do kuchni. Podeszła do lodówki, zamknęła oczy i otworzyła ją. Chwilę pomacała łapka i wzięła chudy prostokątny pakunek i poszła. W pokoju otworzyła oczy.
-TAK! CZEKOLADA! MNIAM!- wykrzyknęła sunia i zjadła czekoladę.
- Zmiana sceny znaczek łapy.
Burza powoli ustawała. A pieski miały wylądować. Lądują na lotnisku i wychodzą. Po pieski podjeżdża Patrolowiec.
-Robo- Pies?- zapytał zdziwiony Fritz.
-Na to wygląda.- przytaknął Chris.
-Ale skąd się on tu wziął?!- zapytała zdziwiona Inez.
-Pieski. Robo- Pies przy pomocy haka w Patrolocie przetransportował Patrolowiec.- powiedział Ryder.
-Woow!- szepnęły pieski.
-Ok! A ile będziemy jechać na miejsce?- ziewnął Tayro.
-Jakieś pół godziny.- odpowiedział Ryder.
-CO?! A można chociaż spać?- zapytał Jackie.
-Pewnie.- dodał Ryder.
-Przez tą burzę w ogóle nie spałam!- poskarżyła się Summer.
-Oj, no Summer daj spokój!- warknęła Spring.
-Dziewczyny folgujcie!- powiedziała Briana.
-Bałaś się!? Hm!?- zapytała podchwytliwie Spring.
-Wcale,że nie!- odparła Summer.
-STOP!- syknął Dylan.
-Sorki tato!- przeprosiły Spring i Summer.
Pieski zanoszą bagaże i wchodzą do Patrolowca. Pojazd odjeżdża.
Rozdział 3
Pojazd podjeżdża pod Wawel. Grupka piesków już czekała.
-SĄ!- wykrzyknęła z okna Polanie.
-Chodźmy!- ponaglił Dubai.
-Ok, ok!- zaśmiała się Armee.
-Bez pośpiechu jeszcze mamy bagaże. - zauważył rezolutnie Rijad.
-Dobra to idziemy po bagaże!- oznajmił Diego.
Pieski poszły na tyły i wyjęły bagaże, a potem wyszły na dwór.
-Witajcie!- powiedziała Aldona.
-Miło jest nam Was gościć!- dodał Kazimierz.
-JEJ! Pieski!- wykrzyknęły Elżbietka z Kundzią.
-Idziecie z nami za kilka dnia nad rzekę na obchody Nocy Świętojańskiej?- zapytała Aldona.
-TAK!- przytaknęły pieski.
-To świetnie! Zapraszamy!- powiedział Kazimierz.
-Poczęstunek już jest!- dodała Egle.
-Jej! Umieram z głodu!- oznajmił Rubble.
- Zmiana sceny odznaka Rubble 'a.
Pieski po obiedzie siedzą w swoich komnatach. Kaito właśnie wszedł do jego i Savvy komnaty.
-Emm.. Savannah?- zapytał nieśmiało Kaito.
-Tak?- odparła suczka.
-Czy mógłbym Cię wziąć na spacer?- zapytał piesek.
-Ależ oczywiście!- przyznała sunia.
Wyszli z zamku. Po kilku minutach chodzenia znaleźli się w ślicznym ogródku oddalonym o kilometr od zamku. W dole płynęła rzeczka.
Początek muzyki : The Chainsmokers Paris
-WOW! Jak tu pięknie!- zachwyciła się Savannah.
-Tak, lecz Ty piękniejsza! Savannah..- zaczął piesek.
-Tak?
-C- C- czy wyjdziesz za mnie?- zapytał Kaito.
-TAK!- odezwała się suczka i się pocałowali.
-Ale kiedy ślub?- zapytała Savannah.
-Ardo z Tomirą biorą ślub w dzień Nocy Świętego Jana, więc czemu my nie możemy mieć też wtedy ślubu!- powiedział.
-OCH! TAK! Powiadommy o tym pieski!- zachwyciła się sunia.
Koniec muzyki.
- Zmiana sceny odznaka Savvy.
-Pieski! Chcemy coś ogłosić!- powiedziała przy stole kolacyjnym Savannah.
-Tak?
-Z Kait 'em jesteśmy zaręczeni i bierzemy slub w dzień Nocy Świętego Jana!- oznajmiła Savannah.
-WSPANIALE!- wykrzyknęła Tomira.
-Świetnie! My też!- odparł Ardo.
-Jak cudownie! Pokryjemy koszty tych cudownych wydarzeń.- oznajmiła Aldona.
-Ale nie trzeba.- powiedział Ryder.
-Trzeba, trzeba!- powiedział Kazimierz.
-TATO! MAMO!- zawołała Kundzia.
-Tak kochana?- zapytali.
-Lynx ze Storm jutro przyjadą!- powiedziała Elżbieta.
-To wspaniale!- ucieszył się Kazimierz.
Pieski poszły spać. Następnego dnia przyjechały dwie suczki.
-Jak podróż?- zapytała Aldona.
-Bardzo dobrze.- odparła Lynx.
-Zgodzę się.- przytaknęła Storm.
-Czy Psi Patrol już przyjechał?- zapytała Lynx.
-TAK! Tak!- przytaknął Kazimierz.
-JEJ!
I tak mijały dni, aż do tego dnia ślubu dwóch par...
Jeszcze panował półmrok. Gdy Barnim wstał. Czuł, że ten dzień dodał mu odwagi w wyznaniu jego uczuć Samirze. Pomyślał, że gdy się pospieszy to wyciągnie ją podczas wchodu słońca i powie jej co czuje. Więc szybko się przyszykował. Gdy wyszedł z komnaty zobaczył idącą Samirę.
-H-hej! Samira!- powiedział wesoło piesek.
-Cześć!- rozweseliła się suczka.
- Chcesz pójść ze mną na spacer do ogródka?- zapytał piesek. - Nie długo wschód słońca. -dodał.
-Z przyjemnością!- odparła.
Pieski wychodzą i także po chwili znaleźli się w ogródku.
Początek muzyki: The Chainsmokers Closer.
Słońce zaczyna wstawać.
-Samira.. Muszę coś Ci powiedzieć!- zaczął Barnim.
-Tak?- zapytała.
-Od kiedy Cię zobaczyłem, było takie coś co odchodziło od Ciebie jeśli chodzi o inne sunie... Jesteś najśliczniejsza pod względem urody jak i cudnego charakteru..
Oczy Samiry błysnęły. A ogon zaczął chodzić we wszystkie strony.
-Czy zostaniesz moją dziewczyną..?- zapytał nieśmiało Barnim.
-TAK! - krzyknęła Samira i się pocałowali.
- Zmiana sceny znaczek Samiry.
W pokoju Kaita....
-KAITO!! KAITO!! WSTAWAJ!- krzyczał Obi.
-Ugh.. Co jest?- mruknął Kaito.
-No jak to?! Twój ślub.- odparł Marshall.
-OJEJ!- krzyknął piesek i spadł z łóżka.
-Lepiej idź się przygotować.- powiedział Gray.
-Ok.- przytaknął piesek.
-To jakoś się ogarnij i czekamy z Kazimierzem w jego komnacie!- oznajmił Eco.
-Ok!- odparł piesek.
-Tylko się pospiesz bo jest wpół do szóstej, a ślub jest ósmej.- oznajmił Volvo.
-CO!?- zdziwił się Kaito.
-Dobra to czekamy!- odpowiedział Iwan.
-Powodzenia!- dodał na odchodne Sage.
Piesek poszedł do łazienki.
- Zmiana sceny odznaka Kaito.
-Ardo! Psst.. Ardo!- sapał Max nad jego uchem.
-Hmm..- mruknął piesek rasy Kugsha.
-Jest Twój ślub!- powiedział Sage.
-Taak, ale za kilka dni..- powiedział Ardo.
-Dziś jest Noc Świętojańska!- przekonywał Bites.
-Pieski! Idźcie spać! Cieszę się, że nie długo biorę z Tomirą ślub, ale jeszcze kilka dni do ceremonii.- odparł Ardo.
-Ardo.. chcesz zobaczyć dzisiejszą datę?- zapytał Gray.
Wtem Obi wskoczył na łózko i wylał na pieska kubeł zimnej wody.
-WRR!- warknął Ardo.
Wtem spojrzał na kalendarz i spadł z łóżka.
-Auć..- syknął Ares.
-Ojej! Dobra możecie już czekać na mnie ja już się idę ogarnąć!- wysapał Ardo.
-Ok!- odparł Kieł.
-Idziemy!- oświadczył Victor.
-Ej.. A gdzie Barnim?- zapytał się Tofik.
-Ty.. No nie wiem.- odparł Zorro.
-Może zaraz wróci.- oświadczył Play.
-Dobra, lepiej też chodźmy się przyszykować.- oznajmił Kaiden.
-No, ok.- odparli.
-To chodźmy po garnitury.- oznajmił Gray.
-Ok.- odparł Heks.
-Dobra, ale to było dobre Obi!- zaśmiał się Chat.
-Dzięki!- podziękował samczyk.
Wtem Barnim przybiega.
-No nareszcie!- ucieszył się Fritz.
-Mieliśmy już iść po garnitury.- dodał Flesh.
-Beze mnie?!- zdziwił się Barnim.
-No.. Tak jakby bo nie wiedzieliśmy gdzieś Ty był.- powiedział Marsy.
-A! Przy okazji to gdzie byliśmy?- zapytał Phoenix.
-Em.. W ogródku?- odpowiedział Barnim.
-Tak po prostu?- zdziwił się Chuck.
-No...- zaczął piesek.
-SZNELA! - ponaglił Germae.- Sorki, ale musiałem bo śluby nie długo. - dodał.
- Wyznałem Samirze co czuje!- odparł odważnie Barnim.
-TAK!- wyskoczył w górę King.
-Nareszcie!- ucieszyli się Rijad i Dubai.
-Gratki!- pogratulował Chat.
-Nom ,gratki!- pogratulował Ridley.
- Zmiana sceny odznaka Chat 'a.
Początek muzyki: MKTO Classic Piano Tutorial
-Tomira! Wstawaj!- ponagliła Tomisa.
-Ok! Już wstaje! - odparła Tomira i wstała.
-WSZYSTKIEGO NAJLEPSZEGO Z OKAZJI ŚLUBU!!- wyskoczyły wszystkie suczki spod łóżka.
-Ojejku!- westchnęła Tomira.
-Chodźmy się przygotować!- powiedziała Victoria.
-Dobry pomysł!- przytaknęła Cleo.
-Dobra to obudźmy jeszcze Sav!- powiedziała Aldona.
-OK!- przytaknęła Sabra.
-Ugh.. Sukienki.- westchnęły ciężko Tetradi, Missouri, Dilara, Killer, Danger, West, Delgado, Chaaya, Valka, Chiro, Niara, Kairo, Shiraz i Deve.
- Zmiana sceny znaczek Tomiry.
-Savvy! Wstajemy! Dziś ślub!- krzyknęła Gosia.
-WSTAWAJ! - ponagliła wesoło Lucy.
-Hmm..- mruknęła Savvy i wstała.
-WSZYSTKIEGO NAJLEPSZEGO Z OKAZJI ŚLUBU!!- wykrzyknęły suczki wyskakując spod łóżka.
-OJEJ! DZIĘKS!- podziękowała Savannah.
-Chodź! Idziemy przyszykować Was!- powiedziała Briana.
-Kolejny projekt Twojej roboty? Hm?- zapytała Sunset.
-Tak!- przytaknęła Briana.
-Chętnie zobaczę.- powiedziała Mishka.
-Zatem chodźmy!- dodała Rossita.
- Zmiana sceny odznaka Savvy.
Koniec muzyki.
Suczki wchodzą do komnaty.
-Gotowe otworzyć oczy?- zapytała Victoria.
-Mhm!- przytaknęły Savannah i Tomira.
-Zatem teraz!- powiedziała Kairo.
-WOW!- powiedziały wszystkie sunie.
-Kapitalna robota!- pochwaliła Ashira.
-Super!- dodała Aldona.
-Mega!- powiedziała Victoria.
-Piękne.- westchnęła Colette.
-Aż się chce je założyć!- rozmarzyła się Roxy.
-Cudeńko!- wzruszyła się Laika.
-Piękne!- dodała Everest.
-Zgodzę się.- powiedziała Skye.
-I te dodatki!- westchnęła Lady.
-Kto je projektował?- zapytała Vivienne.
-Em.. Ja.- odparła nieśmiało Rossita.
-Cudne!- powiedziała Dellicia.
-Ojej!- westchnęła Zuzia.
-Zakładamy?- zapytała Rozalia.
-Emm.. Czekajcie! Nie będziemy musiały tego zakładać?!- zapytała Delgado.
-No... he-he... tak.- powiedziała Briana.
-CO!?- uniosła się Tetradi.
-Jakiś żart!? Pogrzało kakao! JA mam założyć to coś!!?? Prędzej wystrzelę się w kosmos niż włożę to...COŚ!- zirytowała się Dilara.
-He he he! Dobre mi sobie! Prędzej sobie przywalę w pysk, niż włożę to płótno na siebie!- zirytowała się Izumi.
-Dobre jaja!- warknęła Killer.
-Nie nie nie! SIS!- zirytowała się Tomisa.
-Pirat w sukience!? Pff! Dobre mi sobie!- zirytowała się Valka.
-Właśnie! Żołnierz w sukience?! Pfe!- wzdrygnęła się Tetradi.
-Nie chcę.- postawiła się Careya.
-Proszę.- powiedziała Nytrae.
-To MY prosimy!- warknęła Athena.
-SZA! Miarkujcie się.- uciszyła Aldona.
-Przepraszamy.- powiedziały suczki.
-Egh.. - westchnęła ciężko Kara.
-Niestety życie suczki..- dodała West.
-Proszę załóżcie je.- poprosiły Tomira z Savvy.
-Zgódźcie się.- dodała Kasumi. - Przecież nie musicie wiecznie, ja nie przepadam za nimi, ale jako tako daję radę.- dorzuciła.
-Dziewczyny i jak?- zapytała Esmeralda.
-Ugh.. NO DOBRA!- warknęły i poszły.
-Niech Wam będzie!- rzuciła Ladybug.
-O mój Boże!- szepnęła Snowy.
-One założą sukienki!?- zdziwiła się Alaska.
-Na to wygląda.- przytaknęła Inez.
-Ok! Zagadałyśmy się. a tu panny młode trzeba stroić.- dorzuciła Julia.
-Racja.- przytaknęła Via.
- Zmiana sceny odznaka Viji.
Kaito, Ardo i ich męska część gości i drużby byli już ubrani. Teraz przyszykowywali szczenięta.
-Tato! Już?!- zapytał zniecierpliwiony Riverdale.
-Zaraz.- odparł spokojnie King.
-A ja?- zapytał Rainstorm.
-Prawie.- dodał Bumblebee.
-JUŻ!- powiedzieli.
-Yeah!
-Dzięki z pomoc z moim synem Bee.- podziękował King.
-No problemo!- dodał Bumblebee.
-No to wszyscy chyba już są gotowi.- oznajmił Samax.
-Ok. Trochę dużo tej drużby tak razem wszystkich wziąć!- zaśmiał się Max.
-Racja!- przytaknął Jax.
-Hah! - zaśmiał się Bites.
Scott, Ash, Jackie, Milo, Tyre, Nex, Scraps, Althon, Rambo, Hopper, Riverdale, Rainstorm, Rumber, Lucky, Maxis i Milk byli już gotowi.
-Jej! Pierwszy raz możemy zobaczyć ślub piesków w Psim Patrolu!- ucieszył się Ash.
-Racja!- przytaknął Nex.
-Najlepsze, że później idziemy nad rzekę!- uradował się Rambo.
-Jej! Woda!- podskoczył Hopper.
-Hopper, tylko nie wywiń numeru. - przestrzegł Clif i go polizał.
-Tak, tak.- mruknął Hopper.
-Ciekawe jak Mufin będzie wyglądać?- zastanowił się Maxis.
-Właśnie!- dodał Riverdale.
-Wrr ta na pewno!- odparł Maxis.
-Chłopaki! STOP! - uciszył Lucky.
-Dajcie już spokój.- powiedzieli Rumber, Tyre, Milo, Scraps, Althon, Scott i Jackie.
-Ok! Chodźmy się podpytać Ryder 'a, czy trzeba coś zrobić.- powiedział Matt.
- Zmiana sceny znaczek łapy.
Sunie już się przyszykowały jak i także szczenięta. Patrolowe twardzielki siedziały nie pocieszone. Każda z nich miała strój dopasowany do ich kolorów w Psim Patrolu. Suczki mimo to miały żakiety. Te co miały związek z wojskiem miały moro na żakietach, lecz nie tylko i one.
- Zmiana sceny znaczek Aldony.
-Rubble! Rocky! Chase! Vitto! Wy pojedziecie nad rzekę i już mówię co kto robi. - oznajmił Ryder. - Chase! Ty będziesz nadzorował nad wszystkim! Rubble Ty ustawisz altanki a Rocky pomoże Ci w ich ustawieniu! Rocky Ty także rozstawisz dywan kwiatowy! Vitto! Przygotujesz poczęstunek!- dodał Ryder.
-Chase się tym zajmie!
-Rubble śpieszy z pomocą!
-Zielone znaczy jedź!
-Każde jedzenie będzie smakować!
- Zmiana sceny znaczek łapy.
Goście pomagali w przynoszeniu krzeseł. Rubble podjechał jego dźwigiem do Rocky 'ego, który złożył obie altanki. W tle była rzeka. Altany postawiono blisko brzegu. Rocky właśnie kończył pieczołowicie rozsypywać kwiaty na dywan. Vitto krzątał się po kuchni Wawelu. I rozdawał kucharzom polecenia, lecz sam też się udzielał i to dużo.
-Mm.. Pyszna zupa!- zachwycił się Vitto.
- Zmiana sceny odznaka Vitta.
Początek muzyki Marsza Mandelsona.
Kaito siedział w jego altanie, a Ardo w jego. Męską drużbą u Kaita byli Viggo, Eco, Clif, Kaiden, Kieł, Ares, Bumblebee, King, Bites, Fritz, Vojtek, Flesh ,Marsy, Diego, Play. Natomiast u Arda: Barnim, Gray, Heks, Janny, East, Maximus, Solo, Harry, Kazimierz, Ridley, Sage, Tayro, Conrad, Arison, Ksander i Lenny.
Nagle wchodzą Tomira z Savvaną.
Początek muzyki: Gabrielle Aplin English Rain Start of Time
-WOW- szepnęli Ardo i Kaito.
-Wyglądasz jak zawsze cudnie Sav.- wyszeptał Kaito.
-Dzięki, Ty też mój przystojniaku.- odparła Savannah.
-WOW! Jak zawsze ślicznie wyglądasz Tomiro!- westchnął Ardo.
-Ty też, przystojniaku!- odparła Tomira.
Suczki usadowiły się przed swoimi wybrankami serca. Słoneczko trochę przygrzewało. W tle szumiała woda i słychać było śpiew ptaków. Czułe spojrzenia dwóch par się ze sobą stykały. W drużbie Tomiry były: Samira, Victoria, Jessie, Linda, West, Colette, Rossita, Viki, Aldona, Milena, Aurora, Shada, Shiraz, Danger, Roxy i Cleo. A u Savvy: Amber, Hope, Amy, Timber, Valka, Delilah, Kara, Mishka, Ashira, Julia, Cloe, Rita, Avanti, Delgado i Find.
-Zebraliśmy się by połączyć związkiem małżeńskim tych oto dwoje Kaita i Savanę. Kaito czy Ty bierzesz Savanę za swoją żonę i ślubujesz jej miłość, wierność, i ,że nie opuścisz jej, aż do śmierci?
-Tak. Razem na zawsze!- odparł Kaito.
West chwilowo wraz z Janny'm użyli mocy wody i w tle zrobili wodne serduszka.
-Powtarzaj za mną! Ja Kaito, biorę sobie Ciebie Savano za żonę i ślubuję Ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz, że nie opuszczę Cię,aż do śmierci.
-Ja Kaito, biorę sobie Ciebie Savano za żonę i ślubuję Ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz, że nie opuszczę Cię,aż do śmierci.- powiedział czule lecz i poważnie Kaito.
Czułe spojrzenie Kaita dotknęło spojrzenia Savany.
-A czy Ty Savano bierzesz sobie Kaita za męża i ślubujesz mu miłość, wierność i że nie opuścisz go, aż do śmierci?
-Tak! Razem na zawsze!- powiedziała Savannah bardzo ciepło i czule.
- Powtarzaj za mną! Ja Savannah, biorę sobie Ciebie Kaito za męża i ślubuję Ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz, że nie opuszczę Cię,aż do śmierci.- dodała suczka.
-Ogłaszam Was mężem i żoną! Możecie się pocałować.
Koniec muzyki.
Początek refrenu muzyki Carry You Home Martin Hall Tribute Verison.
Czule się na siebie patrzą a potem całują! W końcu są małżeństwem! Zack wzruszył się i szepnął:
-Moja mała siostrzyczka już ma męża.- wzruszył się Zack.
-Aww!- westchnęli goście i drużba.
Koniec muzyki.
-Teraz druga ceremonia!- wyszeptała Alaska z radością.
-Zebraliśmy się tu także by także połączyć związkiem małżeńskim drugą parę Arda i Tomirę. Ardo czy Ty bierzesz Tomirę za swoją żonę i ślubujesz jej miłość, wierność, i ,że nie opuścisz jej, aż do śmierci?
-Tak. Razem na zawsze!- odparł Ardo.
-Powtarzaj za mną! Ja Ardo, biorę sobie Ciebie Tomiro za żonę i ślubuję Ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz, że nie opuszczę Cię,aż do śmierci.
-Ja Ardo, biorę sobie Ciebie Tomiro za żonę i ślubuję Ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz, że nie opuszczę Cię,aż do śmierci.- powiedział czule oraz i poważnie Ardo.
-A czy Ty Tomiro bierzesz sobie Arda za męża i ślubujesz mu miłość, wierność i ,że nie opuścisz go aż do śmierci?
-Tak! Razem na zawsze!- powiedziała czule Tomira.
-Powtarzaj za mną! Ja Tomira , biorę sobie Ciebie Ardo za męża i ślubuję Ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz, że nie opuszczę Cię,aż do śmierci. - powiedziała ciepło Tomira.
-Ogłaszam Was mężem i żoną! Możecie się pocałować!
Początek refrenu muzyki Carry You Home Martin Hall Tribute Verison.
West z Janny 'm skończyli robić serduszka. Pary zaczęły ruszać, za nimi drużba i goście. Find polizała znienacka Play 'a, a tamten wypuścił z łapki ogień.
-Cudownie, może pomyślimy kiedyś o nas jak ogłosimy to pieskom.- zaproponowała Juka.
-Tak!- uradował się Obi.
-Zapraszamy na poczęstunek!- powiedziała Savvy i Tomira.
- Z przyjemnością!- powiedziały pieski.
-Piękna uroczystość.- pochwaliła Lynx.
-Zgodzę się.- przytaknęła Storm.
-MM! Jedzenie.- rozmarzył się Rubble.
-Och! Rubble!- zażartowała Rosa, po czym go polizała.
Pieski zasiadły do stołu i zjadły. Każdy skosztował dwóch cudnych tortów. Przygotowanych dzień wcześniej przez Zuzię.
-Kochana wyszło Ci wspaniale!- pochwalił Axe i ją pocałował.
-Dzięki!- zarumieniła się Zuzia.
Po zjedzeniu. Na scenę weszła Lucy, Gosia, Fuksia i Musica. Zaczęły śpiewać. Sad Song We The Kings - ft. Elena Coats.
-Ślicznie kochana!- szepnął Max.
Pieski ruszyły do tańca. Wszystkie pary, przyjaciele. Nawet Sherdę zaprosił Tofik, Brooklyn Volvo, Roxy Ksander, Ridley Milenę i Bites Ashirę. Suczki, które śpiewały miały na sobie miały nowe i ślicznie błyszczące suknie. Oraz wianki na głowie.
-Emm.. Miley. Zatańczysz..- poprosił Scott.
-Tak!- odparła Miley.
-Mufin Ty też?- zapytał Maxis.
-Tak!- ucieszyła się sunia.
-Czy mogę Ally do tańca?- zażartował Rambo.
-Ależ tak!- odparła Ally.
-Junio.. Mogę Ciebie do tańca?- zapytał Fuergo.
-Dobrze!- ucieszyła się Junio.
-H-Hej! Beauty! Chcesz zatańczyć?- zapytał Hopper.
-Z przyjemnością!- ucieszyła się BeautyBelle.
Po występie..
Pieski nadał ucztowały i się śmiały.
-Nie długo już wieczór!- ucieszył się Smav.
-Tak! Ale impreza jest extra!? Nie prawda?- zapytała Thunder.
-Tak!- przytaknęła Viki.
-Z całą pewnością!- dodał Harry.
-Oby nas komary nie obleciały!- powiedziała Noemi.
-Racja, ale chyba nie..- powiedziała Smokey.
-Mm. Kosztowaliście bugaju?- zapytała Chiron.
-A jak?!- odparł Axe.
-Hah!Ty na stówę!- zaśmiał się Ksander.
-JEJ! Torcik uwielbiam!- zachwalił Kajtek.
-Nom. - przytaknął Minimus.
-Ej.. Działamy?- zapytał Kajtek.
-Tak!- uradował się Minimus.
Lecz usłyszała to Maulee.
-Ryder..Psst! Sorki, że przerywam, lecz Kajtek i Minimus coś knują.- powiedziała Maulee.
-Ok! Dzięki pogadam z nimi i będę miał ich na oku.- powiedział Ryder.
Wtem Maulee odeszła i.. wpadła na Shilling 'a oraz styknęli się nosami.
-Wybacz!- szepnął zawstydzony Shilling.
-Nie, nie jest ok..- odparła Maulee.
Piesek z suczką nadal tak stali, aż....
-Em..- zaczął Lenny.
-Ujć! Nie przeszkadzam?- zaśmiał się.
-Oj! Nie nie!- odparła Maulee i odsunęła się.
- Zmiana sceny znaczek Maulee.
Na dworze zaczęło się ściemniać.. Pieski wyszły i zniosły chrust. Play z West podpalili go dzięki ich mocom. Suczki bez partnera zaczęły pleść wianki.
Początek muzyki Slavic Music Serednia Zimy.
-Zapraszam w okół ogniska!- powiedział Kazimierz.
-Już idę! Jej! Vamos pieski!- powiedział Tracker.
Pieski zaczęły tańczyć w okół ogromnego ogniska. Ktoś w tle jeszcze puściła (tą) muzykę. Noc już zapadła. Suczki i Ashira postanowiły puścić wianki. O dziwo każdy z PP lub ich przyjaciół w którym były zainteresowane a on w nich znajdywał! Ciemna rzeka delikatnie falowała po nim płynęły wianuszki kwietne. Po środku stała świeczka. Wszyscy bawili się przednie.
-Ojej! Czyj to!?- zdziwił się Bites.
-Hm.. Nie wiem.- powiedziała tajemniczo Ashira.
Psie pary się przytuliły.
-Cudownie..- westchnęła Everest.
-Owszem kochana.- przytaknął Chase.
Wtem do wody wpadła Shira.
-UGH! XANDER!- warknęła Shira.
-Sorki!- odparł Xander.
-Cudownie tutaj.- rozmarzyła się Ladybug.
-Tak kochanie.- przytaknął Chat.
-Patrzcie na gwiazdy!- zawołała Milena.
-WOW!- szepnęła Slavia.
-Cudne.- przytaknęła Wixy.
-Korzystajmy z okazji! Za trzy dni Nas tu nie będzie.- oznajmiła West.
Gwiazdy błyskały na niebie. Oraz cień na wodę rzucał ogromny księżyc. Szczeniaczki się ze sobą bawiły. Pary tuliły się razem. Przyjaciele rozmawiali ze sobą i się śmiali. Wszystkich oświetlało ognisko.
Rozdział 4
Uwaga!
Ten rozdział jest przeze mnie w ogóle nietknięty, w sensie, że go nie będę edytować. Więc każdy z Was może tu wpisać swoje pomysły :D
Minimus siedział i wpatrywał się czule w Colette, jednak przerwał mu Kajtek
- Ej! Idziemy już??? Nie chcę mi się patrzeć już na tańczących Gray'a i Vicki - powiedział
- Dobra wkraczamy - odpowiedział Minimus
We dwójkę dopracowali plan tak, że nic nie mogło im przeszkodzić! ... No prawie nic...
Chłopacy ruszyli w stronę dużej kłody, Ryder bawił się z resztą.
- Ryder! Sir, Kajtek i Minimus, nic, ee... jest z nimi ok??? Podobno mają coś knuć! - powiedział do Ryder'a Chase
- Chyba dali sobie spokój, a zresztą przed chwilą byli przy ognisku - odparł brunet
Ekran przesuwa się na pustą ławkę
- Nie... - powiedział cicho owczarek niemiecki
Kajtek i Minimus stali już na górce, przy kłodzie
- Dobra na trzy popychamy kłodę ona się turla w duł, spowalnia ją nasz stopień, my zbiegamy na duł, a kłoda turla się dalej, ratujemy Victorię i Colette, one są nam wdzięczne, a Gray'owi i Maximus'owi jest łyso! - powtórzył Kajtek po czym chłopcy popchnęli drewno
- STOP! - krzyknął Chase - Ruf Ruf! Sieć! - po czym wystrzeliła sieć
- Eh, ta sieć jest za słaba! Dylan! Kaiden! Możecie pomóc!?!? - odkrzyknął Chase
- Jasne!! - odparli i przeprosili swoje dziewczyny. Po czym pobiegli pomóc tacie
Po chwili kłoda została unieszkodliwiona, a wściekli Grey i Maximus warcząc ruszyli w stronę Kajtka i Minimus'a
- Znowu ty?!? Zawsze musisz wszystko psuć?!?!?!??!!!! - krzyknął przywierając do ziemi Minimus'a Maximus
- Eeee.... Ja-a????? - odparł przestraszony Gerberian Shepsky
- TAK TY!!!! - odkrzyknął
- Zostaw go i tak jest bliski zawału - odparła ze śmiechem Astro
No, No, No... Kogo my tu mamy... Znowu!... - odparł Grey
- Heh, czekałam tylko na ten ostatni wasz błąd! - odparła Tetradi, po chwili Kajtek był przyszpilony
- Tetradi, oni źle postąpili, jednak taka kara jaką byś im zgotowała, jest za surowa - odparł Ryder
-CoOoO???!?!??!?!?!?!? - odparła - Przecież za wszystko co zrobili należy im się
- Ale i tak nie zasłużyli - odparł spokojnie brunet
- Ehh... - westchnęła Cocker Spaniel
Pieski wróciły do zabaw, tylko niektóre z twardzielek siedziały i wpatrywały się w patrolowych "złoczyńców"
- Zmiana sceny odznaka Tetradi
- I znowu Minimusowi się nie udało! - westchnął burkliwie Riverdale.
- Witaj Riverdale... mogłabym Cię jakieś pocieszyć? - spytała Mira.
- Sam nie wiem... - odparł spokojniej Riverdale, który nieco się zarumienił.
- A może się gdzieś wybierzemy? - spytała lekko Mira.
- Dobry pomysł! - odparł piesek, po czym oba pieski poszły biegać po wybrzeżu.
(Jakby co to możecie jeszcze jakieś pomysły do tego rozdziału dawać :D )
Rozdział 5
Było dość późno, gdy pieski wróciły na zamek.
-(Ziewanie) Ale było fajnie.- ziewnęła Julia.
-Owszem.- przytaknęła Ladybug.
Niektóre zakochane szczeniaki popatrzyły się na siebie.
-To pa, Miley słodkich snów.- powiedział Scott.
-Dzięki.- odparła Miley i go polizała.
-Tobie też słodkich snów.- odparł Milk.
-Dzięki.- powiedziała Scotty i polizała pieska i przytuliła się do niego.
-Słodkich snów Mufin.- powiedział Maxis.
-Dzięks! Nawzajem!- odparła Mufin i go polizała.
-To pa.- powiedział Riverdale.
-Pa.- odparła Mira i polizała pieska.
-Idziemy!- oznajmił Chase.
Pieski poszły do pokoi. Jeszcze żyły ślubami i obchodami nocy.
-Udany dzień.- pomyślała Shina.
- Zmiana sceny odznaka Shiny.
-Oby Bone nie zaatakował naszego ternu pod nieobecność.- zmartwił się Cargo.
-No co Ty! Na stówę, że nie!- odparł Dargo.
-Dobra, chodźmy spać.- powiedziała Sasha.
-Ok! To pa braciak!- odparł Cargo i odszedł z Sashą.
-Pa Sashi! - odparła machając łapką Masha.
- Zmiana sceny znaczek łapy
-Cóż kolejny udany dzień. - odparła Brick.
-Owszem. - przytaknęła nocująca u niej Avanti.
-Gdzie Chuck?- zapytała Brick.
-Musiał jeszcze coś załatwić.- odparła Kairo.
-Ok! Kapisz!- odparła Brick.
-Hah! Ok!- zaśmiały się Kairo i Avanti.
-Może byśmy tak pojutrze zrobili grilla?- zaproponowała Brick.
-UU! Tak! Byłoby super!- powiedział w wejściu Chuck.
-Hah! Ty już kochanie tutaj!?- zaśmiała się Kairo.
-A jak!?- odparł Chuck.
-Ok! To ja zmykam!- powiedziała Kairo.
- Zmiana sceny znaczek łapy.
Następnego dnia wstało upalne słońce. Na pieski w jadalni już czekało śniadanie.
-Myślisz, że jest ok, tato?- zapytał Stefan.
-Tak! Czemu mi bambino miało by być źle?- zapytał Vitto.
-Tylko tak..- odparł Stefan.
-Wiem, że coś jest nie tak.- powiedział Vitto.
-No dobra... Boję się, że królowi i królowej nie będzie smakować włoska kuchnia..- przygnębił się Stefan.
-Czemu miałaby nie posmakować? Jest deliziosa!- odparł Vitto.
-Racja.- pocieszył się Stefan.
Wtem do kuchni weszły pieski z PP i ich przyjaciele.
-Jesteście!- ucieszył się Vitto.
-Już na łapach mój drogi?- zapytała tuląc się do Vitta Lady.
-Tak.- odparł Vitto i polizał Lady po głowie.
-Hej Esme! Jak się spało?- zapytał zmartwiony Stefan.
-Dobrze, mam cudną wiadomość!- ucieszyła się Esmeralda.
-Jaką!?- zapytał Stefan.
-Dziś poczułam pierwszy ruch naszych szczeniąt!- odparła dumnie suczka rasy Papillon.
-T-T-to wspaniale!- ucieszył się Stefan.
-Jestem głodny.- powiedział Rubble.
-Ja też.- przytaknął Max.
-Kochanie zaraz będzie, tylko zaczekamy na króla i królową oraz ich gośći Lynx i Storm.- odparła liżąć czarnego pieska po uszku Lucy.
-Mm pachnie pysznie!- pochwaliła West.
-Zgodzę się!- przytaknął East.
-Dzięki!- odparli Stefan i Vitto.
Wtem rozległy się trąbki.
-Już idą!- podekscytowała się Aelita.
Wtem samiec rasy Northen Inuit Dog wraz z jego piękną żoną rasy Wilczak Saarloosa weszli do sali. Za nimi szły ich dwie córki. Na końcu szły dwie sunie rasy Mackenzie River Husky i Border Collie. Chwilę po tym zasiedli wszyscy razem do stołu.
-Widzę, że nie zabrakło pysznego bugaju.- pochwalił Kazimierz.
-Tak.- odparła Zuzia.
-U! Czyżby to była włoska kuchnia?- zapytała Aldona.
-Tak!- odparł Stefan.
-Skosztujemy!- oznajmiły Lynx i Storm.
-Chętnie skosztuję spaghetti.- powiedział Trapez.
Piesek z wielkiej srebrnej misy pełnej spaghetti nałożył sobie na talerz przysmak. Po czym wziął gryza.
-Mmm PYSZNE!- oznajmił Trapez.
-Naprawdę? Mogę kochanie skosztować?- zapytała Aelita.
-Tak.- odparł Trapez.
Suczka wzięła spaghetti, wraz z nią Trapez nie wiedzieli, że to ten sam makaron i się styknęli noskami.
-Aww!- westchnęła Victoria i oparła głowę na Gray 'u.
-Słodkie.- westchnęła Colette i przytuliła się do Maximusa.
-Uwaga! Uwaga pieski!- oznajmiła donośnie Aldona.
-Tak?- zapytały pieski.
-Bliżej kolacji zorganizujemy tańce.- oznajmiła suczka.
-TAK!- odkrzyknęły zadowolone pieski.
- Zmiana sceny znaczek Aldony.
Był już wieczór w jadalni paliło się światło pochodni. Było jasno. Grajkowie już się zebrali. Pieski weszły do sali odświętnie ubrane. Najpierw zasiadły do stołu, potem gdy skończyły jeść ruszyły w tańce. Zaczęła grać wesoła muzyka.
-Ale fajnie!- ucieszyła się Lava.
-Zgodzę się.- odparła podrygując Vega.
-Hej! Vega! Zatańczysz?- zapytał Dodo.
-Ok.- odparła Vega.
-Juhu!- zawył z radości Obi.
-Heh.- zaśmiała się Juka.
-Fajnie tańczysz Viki.- pochwalił ukochaną żonę Harry.
-Dzięki.- odparła czule Viki.
Sage z Aurorą przednie tańczyli.
-Wow! Kochanie nie wiedziałam, że z Ciebie taki tancerz.- zaśmiała się Aurora.
-Hah! Dzięki Ari!- odparł Sage i polizał ją.
-Uwielbiam tańce!- ucieszyła się Kundzia.
-Ja też!- przyznała Elżbietka.
-Najlepsze to, że są pieski z nami!- podskoczyła radośnie i w tańcu Kundzia.
W tym czasie też i królewska para tańczyła.
-Jak zwykle ukochana tańczysz ślicznie!- powiedział Kazimierz.
-Och dziękuję.- odparła czule Aldona.
Kajtek i Minimus siedzieli przy stole.
-Ej robimy plan?- zapytał Kajtek.
-Niby jaki?- zapytał Minimus.
-No.. by oddzielić Victorię od Gray 'a i Colette od Maximusa.- odpowiedział Kajtek.
-No,ok.- odparł żywo Minimus.
-Podać Wam wino?- zapytała Egle.
-NIE!- odparł Minimus.
-Aha! Zatem dobrze!- odwarknęła Egle.
-Chodźmy obradzić się na korytarzu.- zarządził Minimus.
Dwa pieski wyszły z jadalni i poszły.
-Ej gdzie oni poszli?- zapytała Velari.
-Nie wiem kochana, ale to nie ważne.- powiedział Andrew i polizał ją po głowie.
Hela z Roxo też świetnie tańczyła.
-Wow! Kochana! - pochwalił Roxo.
-Dziękuje, to nic wielkiego!- odparła Hela i polizała go po uchu.
-Uwielbiam tańczyć z Tobą!- rozczulił się Gray.
-Ja z Tobą też!- odparła Victoria w tańcu.
-To samo ja z Tobą!- powiedziała Tomira do Arda.
-Odczuwam jednakowo.- odpowiedział Ardo.
-Lucy! Zaśpiewasz coś?- zapytał tańcząc Max.
-Chyba..- zamyśliła się Lucy.
-Po kim tak ślicznie tańczysz?- zapytał Maximus stykając jego nos do noska Colette.
-No ba głuptasku, od mamy!- odparła Colette i pocałowała go.
-To Max jeszcze się nie potknął!- pochwaliła Gosia.
-Widocznie pracuje nad tym.- zachichotała Musica.
-Nie mówmy hop zanim nie przeskoczymy.- zażartowała Fuksia.
-Kosztowałyście tortu?- zapytała Łajka.
-Jeszcze nie.- odpowiedziała Musica.
-To skosztujcie!- zachęciła Łajka.
- Zmiana sceny odznaka Łajki.
Na korytarzu płonęły pochodnie.
-To co robimy?- zapytał zniecierpliwiony Kajtek.
-No jak to?! Niezauważalnie gasimy pochodnie, potem w ciemności wyrywamy dziewczyny, one się w nas zakochują i wsio ryba!- odparł Minimus.
-Może nie powinniśmy tego robić..- zastanowił się Kajtek.
-PFF! Niby czemu?- zapytał Minimus.
-Bo należmy do Psiego Patrolu..- dodał Kajtek.
-No dobrze, ale przecież to nic złego.- odpowiedział Minimus.
-W sumie..- zamyślił się Kajtek.
Dwa pieski ruszyły do głośnej jadalni. Wemknęli się do sali. I zaczęli po woli gasić światła. Było coraz ciemniej i ciemniej wtem.. zrobiło się zupełnie ciemno, przez okna do sali wpadało światło księżyca. Niestety chmury deszczowe go zakryły.
-Co jest?!- zapytała Lynx.
-Nie wiem.- odarła Storm.
-Kto to zrobił!? - zaryczał Bites.
-Spokojnie, chyba wiem kto...- odparła spokojnie Ashira.
Nagle do nich podbiegły dwa psy przyłożyły gazik z eterem i porwały.
-VICTORIA!!- krzyknął Gray zrozpaczony.
-Mama?!- zapytali zmartwieni Scott, Scotty i Mufin.
-COLETTE!- wykrzyknął wystraszony Maximus.
-Mama..- pisnęli Shiny i BeautyBelle.
-O nie..- jęknął Maxis.
-Co robimy?- zapytała Sabra.
-Chyba je musimy odnaleźć..- westchnęła Izumi.
-Tylko kto to zrobił!- zirytował się Ares.
-Sama nie wiem, czekamy na rozkazy od Ryder 'a.- odparła Delilah.
-Ryder.. Co robimy?- zapytał Tofik.
-PSI PATROL ZBIÓRKA W PATROLOCIE!- oznajmił Ryder.
-Ryder wzywa!- powiedziały pieski.
Pieski zaczęły zbiegać schodami Wawelu. Nawet Lynx, Storm, Kazimierz, Aldona, Elżbietka, Kundzia i Egle pobiegli w stronę patrolotu Wtem w wejściu Marshall się potknął i wpadł na Max 'a.
-Chłopaki to nie czas na wygłupy!- zażartował Mickey.
-HA HA HA!- zaśmiały się pieski, ruszyły w stronę centrum dowodzenia.
Pojazd ruszył.
-WOOW! Latamy!- ucieszyła się Kundzia.
-Jesteśmy gotowi do akcji Ryder, sir!- odparł Chase.
-Emm.. Chase.. Nie ma Minimusa i Kajtka.- bąknął Zuma.
-TO ONI!- zagrzmieli Gray i Maximus.
-Pieski taki ekstremalny ratunek w zamku, potrzebuje ekstremalnych stroi, już czas na..- przeciągnął brunet.
-MISSION PAW!!- ucieszyły się pieski.
-A co to?- zapytała Elżbietka.
-Zaraz zobaczysz..-zamerdała ogonem Cloe.
Wtem patrolot przemienił się, włączył tryb niewidoczny i przekroczył prędkość światła.
Dolecieli to tajniej bazy w Barkingburg.
-Ej, a odwiedzimy Sweetie?- zapytał Hutch.
-Nie!- odparła połowa piesków.
-Ugh.. Szkoda..- burknął Hutch.
Pieski założyły stroje, po czym znów zawrócili do patrolotu, i ruszyli, bliżej miejsca zmienił się w normalny, a Ryder zaczął przydzielać zadania.
-Pieski, Victoria i Colette zostały porwane i są pewnie na zamku...Do tej misji potrzebuję wszystkich łap!- odparł Ryder, w tym momencie pojazd wylądował.
Chase postanowił podzielić pieski na grupy.
-Ok, Timber poszukasz w powietrzu! - oznajmił Chase.
-Misyjne okulary ,kamizelka i skrzydła przyszykowane na misje!
-Uważaj na siebie kochanie..- szepnął Kaiden i ją pocałował.
-Będę.- odparła czule Timber.
-Do tego Amy, Aurora i Skye pomogą Ci!- dodał Chase.
-Amy radę da!
-Czas użyć skrzydeł!
-Oto szpieg, który lata!
Potem wytypował jeszcze drużynę agentów i szpiegów oraz resztę piesków.
Psi Patrol i jego przyjaciele ruszyli do zamku.
- Zmiana sceny znaczek łapy na Mission Paw.
-Ruf! Ruf! Gogle!- powiedział Maximus wraz z Kaiden 'em i Victorem oraz Gray 'em.
Zobaczyli ślady łap.
-O nie!- warknął Victor.
-RUF! RUF! ROZPOZNAJ ŚLADY!- szczeknął Kaiden.
-To Minimus i Kajtek..- dodał zwieszony.
-I znaleźliście coś?- zapytała Delilah.
-Tak.
-I..
-To oni.- odparł wściekły Gray.
- Zmiana sceny odznaka Gray 'a na Misson Paw.
Cztery suczki leciały wtem ich komunikatory zadzwoniły.
-Dziewczyny! Wrócicie na Wawel!- powiedział Ryder.
-Się robi!- odparły.
Po czym odleciały.
- Zmiana sceny odznaka Timber na Mission Paw.
Wszystkie pieski zebrały się w jednym miejscu po czym za Kaiden 'em, Maximusem i Victor 'em ruszyli z nimi. Zaczął lać deszcz. Przebiegali przez kamienne korytarze. Po szybach spływały krople deszczu. Po czym dotarli do wielkich drewnianych drzwi.
Gray z Maximusem spróbowali je wyważyć, ale to było na marne.
-UGH! TO NA NIC!- zirytowały się dwa pieski.
-Marshall!- polecił Ryder.
-Już odpalam!- odszczeknął Marshall.
-Pomóc mu?- zapytała chłopaka Laika.
-Możesz.- odparł.
-RUf ruf! Laser wodny!- zaszczekał nakrapiany piesek.
-Ruf ruf! Laser!- zaszczekała sucza Aidi.
Po czym razem wybili zamek w drzwiach.
-Świetna robota kochanie!- pochwalił Marshall i pocałował ją.
-Dzięki!- odparła i go polizała.
Wtem cały Psi Patrol i jego przyjaciele weszli do środka. Na środku siedziały dwie suczki.
-VICTORIA!!- krzyknął Gray i podbiegła do niej po czym wyniósł i pocałował.
-COLETTE!- dodał tym samym tonem Maximus i zrobił to samo.
Minimus i Kajtek chcieli uciec lecz West wytkała szybko wodę i związała nią ich. Po czym Dylan, Skipper, Max i Shiraz wzięli pieski.
-Wybaczcie, lecz musicie trafić do waszych komnat pod klucz.- odparł surowo Kazimierz.
Dylan, Skipper, Max i Shiraz wzięli ich do komnat i zamknęli od zewnątrz biorąc klucz ze sobą.
-Uff.. Mam ochotę już spać.- ziewnął Dylan.
-Ja też!- ziewnęła Shiraz.
-Dobra to zostawmy stroje i chodźmy spać.- zaproponowała Skipper.
I tak zrobili. Następnego dnia urządzili w ogrodzie grilla. Wypuścili Kajtka i Minimusa, którzy siedzieli potulnie. Nawet uratowali przed spadającym drzewem Gray ’ a i Maximusa! Niestety kolejnego dnia musieli opuścić Kraków. Pożegnali się z ich królewskimi przyjaciółmi i odjechali na lotnisko. W głowach mimo upływu kilku dni wciąż wspominali obchody Nocy Świętojańskiej.
KONIEC.