UWAGA ZMIANY! |
---|
UWAGA! W artykule zachodzą zmiany! Informacje mogą stać się NON-CANON! |
Rozdział 1
Zbliżała się noc w Zatoce Przygód. Jeszcze wiosenne małe przymrozki w nocy dokuczały dlatego psiaki spędziły noc w bazie. W dodatku oczekiwali swych przyjaciół. Raptem jakby na hura automatyczne drzwi się rozsunęły i wpadli przez nie: ekipa Bayrenu, Riago, ekipa Polski, ekipa Rosji,drużyna Avatara, Herosi Ziemi, Lady z rodziną, wydział kryminalny, ambasadorzy i Valka z załogą. Szybko podnieśli się z podłogi.
-Dobrze, że już dojechaliście.- przywitał się Ryder.
-Noo.- rzuciła na luzaka Flurr.
-Mieliście fajne wejście.- zażartowała Martine.
-HA HA HA!- gruchnęli śmiechem.
-Dobrze Cię widzieć Caro.- ucieszyły się Patty z Dilarą.
-Was też.- zamerdała ogonem Alabai.
-Ej...czy mi się zdaje czy Kaito i Viggo nie ma.- zaczęła Colette.
-Dobrze Ci się zdaje, są na górze.- wyjaśniła Kasha.
Wtem jak grom z nieba winda zjechała i wyskoczyły nieobecne pieski.
-U przyjechaliście! Hej!- pomachał łapką Kaito.
-Tak.- odparli chórem goście.
-Do rzeczy!- syknął Viggo i szturchnął Kaito.
-Co Ci jest?- zdziwiła się Amber.
-OGROMNY METEOR ZBLIŻA SIĘ DO ZATOKI PRZYGÓD!!- wykrzyknęli obydwaj.
Colette i Victoria zemdlały. Tomira wbiła mocno łapy w podłogę a szczenięta wtuliła w pierwszą lepszą z łap rodziców lub dziadków.
-Pfff.- prychnęła Tetradi.
-Wielkie mi coś.- dodała Kasha.
-Nie boicie się?-spytała Annie drżąc jak galareta.
-Niby czego? Aaa rzekomy koniec świata.- wyrwała się podirytowana Valka.
-KONIEC ŚWIATA!!- krzyknęły przerażone niektóre suczki.
Rozległ się gwar.
-RUF RUF MEGAFON!- szczeknął Chase.-PROSZĘ O UWAGĘ.- powiedział.4
Zamilkli.
-Meteor?- zapytała podejrzliwie Everest.-Czyżby?-spytała samą siebie.
-Psi Patrol zbiórka w bazie!- zarządził Ryder przez komunikator.
-RYDER WZYWA!- krzyknęli.
Max wszedł do windy bez szwanku jak i Marshall, ale nakrapiany psiak miał na ogonie spinacz zaczął się kręcić i w końcu zdjął ale odskoczył i wylądował obok Laiki.
-Mam Cię.- zażartowała i liznęła go w ucho.
-Heh.- zaśmiał się.
Pieski jadą, założyły zwykłe stroje.
-Jesteśmy gotowi do akcji Ryder sir!- powiedział Chase.
-Pieski ogromny meteor zbliża się do Zatoki. Dlatego do tej misji potrzebuję...Chase'a! Pojedziesz swoim radiowozem i ostrzeżesz ratusz. Do tego potrzebuję...Dylana! Ty zabezpieczysz miejsce kolizji! Także potrzebuję...Martine! Ty pojedziesz do Pana Portera i w głąb jego dzielnicy ostrzeżesz mieszkańców! Niara! Ty pojedziesz na do farmerki Youmi i farmera Ala w razie czego ją ostrzec! Alays! Ty ostrzeż prawą część od ratusza! Delgado! Ty ostrzeżesz dolną część zatoki! Arctic! Ty ostrzeżesz resztę!
-Chase się tym zajmie!
-Dylan złapie złodzieja!
-Nowa rasa wkracza do akcji!
-Policjantka zaraz złapie przestępce!
-Nie straszna mi żadna akcja!
-(Nwm także co może mówić Delgado)
-Przez Arctic'a zło pokonane!
-Do tej misji także potrzebuje...całej powietrznej policji, wodnej jak i górskiej! Każdy, powietrzna policja podzielicie się strefami i będziecie sprawdzać czy kogoś nie pomięto w pośpiechu! Wodna policja ostrzeże najbliższe wysepki! Valka! Ty zaś pojedziesz na górę Jake'a go ostrzec!
-Lece tam,gdzie jest potrzebna pomoc ma!
-Jestem stworzona do latania!
-Skrzydła rozkładam i przestępców zgarniam!
-(Nwm co może mówić Chaaya).
-Czy dam radę? Masz to jak w banku kolego!
-Każdy ma swoje rozkazy które musi wykonać!
-Amy! Ty polecisz swym myśliwcem i będziesz podążać za meteorytem. I poprowadzisz szyk bojowy! Do tego jakby miało okazać się, że zniszczy Zatokę wystrzelicie pociski.
-Gotowa do lotu!- zasalutowała także suczka.
-Viggo! Określisz miejsce zderzenia! I czy może zniszczyć miasto
-Piesek astronauta lata sobie po skałkach!
-Także potrzebuję Shiry i Mji! Ostrzeżesz Kapitana Turbota i Francois.
-Nikt nie utonie gdy na straży stoi Shira!
-(Nwm co może mówić Mja)
-Oraz potrzebuję Shiraz!Ty będziesz nadzorować prace! I Gray!gdy zbierzesz wytyczne co do kolizji i miejsca użyj swego Bugatti Chiron i powiadom mnie! Oraz zabierz Katie.
-(Nwm co może mówić Shiraz)
-Gray najbogatszy pies na świecie pomoże Ci w biedzie!
-Strażacy! Bądźcie w gotowości! Psi Patrol rusza do akcji!
-AUUU!- zawyły pieski.
Ryder zjechał po rurze. Pieski wskoczyły do aut i ruszyły. Amy wskoczyła do myśliwca, lecz zanim to zrobiła.
-Uważaj na siebie.- odparł Clif.
-Będę.- odparła.
-Tak samo.- bąknęła Vivienne.
-Spoko.- odpowiedział Chris.
-Idziemy!- zarządziła suczka. Wskoczyła do kokpitu zamknęła go i po pasie startowym ruszyła.
Rossita, Clif i Vivienne stali osłupiali i patrzyli się na znikające ,,powietrzne orły".
- Zmiana sceny odznaka Amy.
Pieski ruszyły. Było ciemno i nie zbyt przytulnie.
- Halo !? Pani burmistrz !-zawołał Chase
-Tak Chase ? A tak w ogóle to która jest godzina ? - zapytała Burmistrzyni
- Wiem . Jest ciemno i noc ale mamy problem !-przeszedł do rzeczy Owczarek
- Słucham zatem- odpowiedziała
-Do ziemi zbliża się meteoryt ! A konkretniej do naszego miasta ! -powiedział Chase
-O matko ! I co my zrobimy ?!-zapytała Pani Burmistrz
-Spokojnie . Psi Patrol już gotowy ! -zapewnił Chase
-Oh dziękuje pieski - powiedziała
- Niech pani będzie czujna!-rozkazał
-Tak jest!- zasalutowała i poszła.
- Zmiana sceny odznaka Chase'a
Martine jechała ostrzec Pana Portera i innych mieszkańców.
- Panie Porter! - zawołała.
- Tak?
- Musimy ostrzec mieszkańców Zatoki Przygód w głąb dzielnicy! - rozkazała suczka rasy Saluki.
- Tak jest! - zasalutował Pan Porter, po czym poszedł z Martine przed ratusz.
- Drodzy mieszkańcy Zatoki Przygód! Zbliża się do nas wielki meteor dlatego proszę pójść pod bazę Psiego patrolu i czekać aż meteor nie uderzy w ziemię! Psi patrol zajmie się całą sprawą! - odparła Martine, trzymając głośnik, po czym mieszkańcy się jej posłuchali i ruszyli w stronę bazy Psiego patrolu. Martine pobiegła błyskawicznie z stronę meteoru.
- Zmiana sceny odznaka Martine
-I gdzie uderzy?- zapytał Gray.
-Powinien blisko plaży.- odpowiedział Viggo.
-A zniszczy miasto?- dopytywał się Gerberian Shepsky.
-Raczej nie powinien.- dodał Viggo.
- Zmiana sceny odznaka Viggo.
Trzy myśliwce leciały. Na przedzie była Amy.
-Wow. Widzę go!- powiedział Solo.
-Zestrzelić?-zapytała Amy.
-Nie.-odparł przez głośnik chłopak.-Możecie lądować.
-Bez odbioru!- odparła Amy i skierowała myśliwiec na bok zniżając pułap.-Lądujemy.-dodała.
Wylądowali.Meteoryt Był coraz bliżej ziemi.
-Kapitanie Turbocie! Schowaj się w domku.- ostrzegła Shira.
-Tak samo Ty Francois.- przytaknęła Mja.
-Co sie dzieje?- zapytał Francois.
-Meteor zbliża się do plaży. To tylko w ramach bezpieczeństwa.- dodała Shira.
-Dobrze.- odparli i weszli do domku.
-Wow! Jest naprawdę blisko!- powiedziała Mja patrząc w nocne niebo.-Lepiej wracajmy.
- Zmiana sceny odznaka Mji.
-Katie chodź!- powiedział Gray.-Weź Cali i jakieś najważniejsze rzeczy polecił i wskocz do auta.-dodał.
-Ok.-pokiwała blondynka.
Chwilę później wskoczyła i ruszyli na plażę gdzie by Ryder.
- Zmiana sceny odznaka Gray'a.
-Patty! Nie pominięto żadnego domu?-spytał brunet.
-Nie! A u Ciebie Timber?-spytała przez komunikator.
-Także nie.-dodała suczka.
-Zatem wracajcie do bazy!- polecił.
- Zmiana sceny odznaka Patty.
- ODSUŃMY SIĘ!! - krzyknął ktoś z Zatoki i skoczyli w bok.
Bracia odskoczyli w miarę bezpieczną odległość. Nic się nie stało i ruszyli do domu. Psiaki zasnęły. Z meteorem zaczęło dziać się coś dziwnego. Zaczął skwierczeć, buczeć, świecić się, aż w końcu coś z niego wybuchło, pole rażenia dotknęło bazę, błysnęła się.
- Obraz się ściemnia na 5 sekund i rozjaśnia.
Między uliczkami szła Rottweiler'ka wtem siła ją odrzuciła. Gdy się ocknęła, zobaczyła jak jej łapy świecą a na twarzy pojawił się złowrogi uśmiech.
-Teraz mogę zawładnąć światem.- uśmiechnęła się oglądając swoją lewą łapę.-A jak mi się postawią to im pokażę!! Tylko muszę wykombinować jakiś strój...-zamyśliła się.
- Zmiana sceny znaczek łapy.
Pieski się obudziły.
-Co się stało?-zapytała zdziwiona Patty.
-Nie wiem.-odparła w odpowiedzi Delgado.
-WOOW! Moje łapy świecą!- podskoczył Obi.
Większość piesków była zaspana.
-Wcale nie masz! Przestań z tym twoim nadmiernym optymizmem! UGH!- warknął Victor.
-Ale tato...-zaczął.
-Koniec dyskusji!- ucięła Kasumi.
Shira próbowała zasnąć. Przebudziła się by wszystkich uciszyć, lecz zobaczyła, że jej łapy świecą w kolorze jej stroju który nosi na misje.
-Chyba Obi ma rację!- odparła zdumiona.
-I Ty!? Przesta---aań! - zdziwiła się Kasumi patrząc na swoje łapy świecące na ciemno-zielony kolor.
-CO!?- zdziwiła się Tetradi.-To jakiś pewnie sen, lub zbiorowa halucynacja. -dodała. Łapy świeciły jej na ciemno-zgniło- zielono.
Nagle wstała Everest i Chase.
-To prawda. Nie sen.- zaczęła Everest. Jej łapki świeciły w kolorze jej stroju.
-JEJ! Mighty Pups!- podskoczył Chase.
-Co to?- zdziwiła się Annie.
-Meteor uderzył. Widocznie coś się stało po naszym powrocie i chyba w pewnym sensie eksplodował no i dostaliśmy moce i teraz jesteśmy super- bohaterami!- dodała lawendowa Husky.
-Skąd to wiesz?-zapytała się Vitani.
-Gdyż raz się stało, byliśmy tylko w ósemkę. Psi Patrol nie był jeszcze tak ogromny. Czyli ja, Chase, Rocky, Rubble, Tracker, Marshall, Zuma i Skye- e!- odparła Everest gdy usłyszano krzyki ludzi.
-Co jest?!- spytały się pieski.
Natychmiast wybiegli z bazy zobaczyli od północnej strony cyjanową łunę oraz ogromne elektryczne jęzory i uciekających ludzi!
-O nie! Co tam się dzieje?-zmartwiła się Skye.
-Nie wiem, trzeba jakoś to sprawdzić.- przytulił ukochaną Marco, następnie przygryzł wargę.
-Ja idę.-zaoferowała się Kasha.
-Proszę...-zmartwił się Altron, tuląc po sobie uszy i popiskując.
-Ugh! Nic mi nie będzie!- syknęła.-Bądź co bądź mogę super- szybko biegać i stać się niewidzialna.- wycedziła.
-Uważaj na siebie.- szepnął Altron po czym liznął w ucho sunię.
-Będę.-odparła i ruszyła jak piorun.
-Proszę...-szepnął Blue Bay Shepard.-By nic Tobie i im się nie stało.-dodał.
-Im?-podeszła i zapytała się Flurr.-Od kiedy Kasha jest w liczbie mnogiej?-spytała z żartem.
-No....bo...-ciągnął.-Spodziewa się naszych szczeniąt.- bąknął.
-Naprawdę?-zdziwiła się Faith merdając ogonem.-Wow.-dodała.
-Gratki brachu!- poklepał pieska Nick po ramieniu.
- Zmiana sceny znaczek Flurr.
Kasha zobaczyła balansującą na linie elektrycznej suczkę rasy Rottweiler. Miała na sobie ona w przeważającej części srebrny kostium z ciemniejszymi częściami i cyjankowymi elementami.
-Poddać się!-krzyczała.-I tak Wami zawładnę jak i całym światem!!
-Acha!- odparła Kasha.-Lepiej powiadomię o tym pieski po czym przebiegła z prędkością światła do bazy, jednak gdy dobiegła złapała zadyszkę.
-Gratuluję!- podskoczyła Faith i przytuliła kumpelę.
-Czego?-spytała łapiąc powietrze.
-Szczeniąt.-dodała Faith.
-Czyli powiedział Wam.- wywróciła wzrok i spojrzała się na Altrona.-Spoko.A właśnie jakaś Rottweiler'ka w srebrno- cyjankowym stroju stoi na linii elektrycznej. Chce zawładnąć światem. Meteor dał jej moc elektryczności.-dodała.
-O nie!- zdziwiły się pieski.
-Czekaj...Twoje łapy świecą?- spytała się Hera.
-No.-odpowiedziała krótka suczka rasy Tundra Amerykańska.
Ryder opierając się o futrynę stał w bazie, szybko pobiegł do windy wjechał na górę i przez tablet powiedział.
-Psi Patrol zbiórka w bazie!- powiedział.
-Ryder wzywa! -krzyknęły psiaki.
-Patrzcie!- zawołał Max i rozpędził się wyskakując w powietrze wpadł na Sunset, która nie chcąco wpadła na Marshalla oślepiając go, Dalmatyńczyk, czarny Labrador i mix. Kundelka i Cockapoo wpadli w resztę piesków.
-Super Max zgłasza się do akcji!- zażartował piesek.
-HA HA HA HA!- gruchnęły śmiechem psiaki.
Wjeżdżają, gdy minęli na środku bazy znak łapy mieli na sobie stroje super- bohaterów. Zaś logo na środku u bazy zmieniło tło na ciemno-żółte.
-Woow.- powiedziała Victoria oglądając swój strój.-Jest niesamowity.-dodała.
-Tak jak Ty.-powiedział czule Gray i liznął sunię.
Psiaki wjechały na górę.
-Potężne pieski gotowe do potężnej akcji Ryder, sir!- odparł Chase.
-Pieski! Meteor, gdy wróciliśmy musiał wybuchnąć, z wielką siłą rażenia iż dał Wam moce...Ale nie tylko Wam...Jakaś suczka rasy Rottweiler ma moc elektryczności i chce zawładnąć Zatoką jak i światem. Dlatego do tej misji potrzebuję wszystkich potężnych łap!- dodał.
-AUUU!- zawyły.
Psiaki o dziwo wskoczyły do windy i razem z Ryder'em, który miał na sobie jet- pack i strój zjechali. Gdy zjechali na dół zastała ich tam Katie.
-Ryder nie idź! - zmartwiła się.
-Wybacz kochana, muszę...-dodał.-Zostań w bazie.-dodał i wybiegli.
- Zmiana sceny odznaka Psiego Patrolu.
- Ryder... - zaczęła Shiraz
- Tak? - Zapytał Chłopak
- Conrad został w bazie...
- Ooo... Możesz po niego pójść..
- OK!
- Zmiana sceny, obraz pokazuje podwórko przed bazą
Suczka biegła normalnie jednak czuła że coś jest nie tak. Jeszcze nie znała swoich mocy, ale z opowieści Chase'a wiedziała że niedługo je pozna.
Weszła do bazy po chwili stwierdziła że wie gdzie go szukać...
Suczka kierowała się do siedziby Conrada czyli piwnicy
- Obraz pokazuje schody do piwnicy
- Zmiana sceny obraz pokazuje piwnice
Shiraz weszła do piwnicy
- Conrad..
-Ehem....
- CONRAD!
- AAAA!!!!... Krzyknął spadając na podłogę, jak spadał spadły też jego słuchawki
- TOOo.... Ty.. - odetchnął
- Tak właśnie teraz jest misja.... Tak w ogóle w co grasz?
- CO MISJA?!?!
- Tak i jakbyś chciał wiedzieć niedawno meteoryt walnął w ziemie zacofańcu..
- WHAT?!?!?!?!?!
- według Chase'a ma byś druga era potężnych piesków
- eE.. YY.. AWE....
Conrad rzucił słuchawki na stół
- Chodźmy - krzyknął
- Zmiana sceny znaczek Conrada, obraz pokazuje podwórko przed bazą
- Nie było u ciebie żadnych problemów z prądem?
- Eee nie jedynie raz się tak coś pummm... w gniazdku
- Nie pokopał cię prąd?
-No błysnęło się coś się stało z gniazdkiem i tyle.
- I jeszcze jedno.... Jakim cudem nie zauważyłeś że Ci się łapy świecą...
- Świecą???
- W co ty grasz że tego nie zauważyłeś??!?!
- Undertale...
- Umm.. ok..
- Zmiana sceny
Katie westchnęła ciężko chciała pójść z Ryder‚em, lecz ani nie miała stroju i mocy. Wtem zobaczyła iż od piwnicy coś się świeci! Oblał ją pot a Cali miauknęła nerwowo. Lecz uspokoiła się gdy przypomniała sobie, że jeszcze parę sekund temu Conrad i Shiraz wybiegli z bazy ze świecącymi łapami.
- Zmiana sceny odznaka Mighty Pups
Raptem Conrad przyhamował i wpadł na suczkę.
-AU! Co Ci?!- warknęła.
-No muszę iść po strój super- bohatera!- dodał i pognał do bazy, niedługo potem wrócił. -Fajnie wyglądam co nie?- zapytał.
-Tja...A teraz chodźmy!- pognała Canini, i pobiegli.
- Zmiana sceny odznaka Shiraz.
Dobiegli. Pieski stały i patrzyły się w górę.
-Co teraz zrobimy Ryder??-zapytała Annie.
-Hmm...Chase jakiś plan?-zapytał.
-Chyba mam sir, Ryder sir!-odparł piesek.
-Minty! Telepatycznie zaczep ją a Xander spróbuj ją oczarować.
-Się robi!- odparli.
Minty zrobiła jak prosił, lecz nieznajoma wzięła ją i odrzuciła.
-Misty!!- krzyknął przerażony Xander. Wdrapał się po rurze i wspiął na dach.
Suczka leżała Xander podbiegł i przez łzy próbował ją cucić.
-Misty proszę...-chlipnął i ruszył głową ją.
-Ech...Xander?-zapytała.
-Misty!- ucieszył się.-Tak sie martwiłem...bałem się, że Ciebie stracę...Misty ja....ja nie mogę dłużej...I taak, wiem, duży ze mnie kobieciarz, ale...przy Tobie czuję się najlepiej i ja- Cię naprawdę kocham...lecz kto by mnie pokochał...nawet nie masz pewności, czy to się uda...nie chcę Ci zaprzątać głowy i marnować czasu.- dodał.
Księżyc stał wysoko. Zaś suczka uśmiechnęła się wstała i podeszła do pieska.
-Nie...nie marnujesz mi czasu...bo widzisz...ja także Cię kocham.- odparła i się uśmiechnęła.
Dwa pieski dotknęły swoje czoła i wymieniły się liźnięciem.
-Dla Ciebie obiecuję się zmienić...-szepnął.
-Teraz chodźmy.- dodała czule suczka i zeskoczyli.
-Plan awaryjny.- odparł Ryder i spróbował podlecieć plecakiem do suczki lecz ta go poraziła i zemdlał, na szczęście spadł na piasek.
-RYDER!!- krzyknął Chase.-UGH! TY!- warknął.
-O nie.- zmartwiła się Everest.-Ruf ruf! Deska!- szczeknęła i robiąc lód próbowała uwięzić suczkę, tamta okazała się sprytniejsza i rozkazała kablom by ją związać.
-*Skomlenie* EVEREST!- krzyknął Chase i podbiegł ratując suczkę.
-Dzięki.- odparła Everest i polizała go po uchu.
-Gdzie Youki!? Gdzie jest Youki!?- zaczął panicznie rozglądać się Rocky. Serce pieska biło, łapki wbił mocno w ziemię.
Skye wzbiła się w powietrze i powiedziała:
-Spokojnie, jest przy Ryderze.- odparła.
-Dzięki Skye.- uśmiechnął się piesek do suczki.
-Nie ma sprawy.- mrugnęła.
Wtem Lisiczka przybiegła, a wraz z nią... Ryder!
-RYDER!!- ucieszył się Chase i wskoczył wywracając chłopaka i liznął go po twarzy.
-Heh. Dzięki Youki tu jestem.- odparł i podrapał Chase'a, potem Youki za uchem.-Chodźcie tam, wydaje się być bezpiecznie. Ardo, zrobisz pole ochronne.- polecił.
-Się robi. -odparł.
Pieski i chłopak zgromadzili się w kółku.
-I co teraz?- zapytała się Brooklyn.
-Musimy zrobić jakiś plan...-zaczął Rocky.
- Zmiana sceny odznaka Rocky'ego.
Rozdział 2
Pieski przygotowywały plan. Raptem wyskoczyły. Suczka odwróciła się i na twarzy pojawił się szyderczy uśmiech.
-No proszę, niby ratunek się znalazł.- zadrwiła.
-Grr...- warknęła Night i skoczyła w stronę Linsey. Rottweiler posłała w nią kulę prądu, ale Kundelka odskoczyła i zrobiła jasne światło co oślepiło Rottweilerkę.
Do pomocy doskoczyły inne twarde suczki i pieski. W pewnym momencie mało co ich nie związała.
-JUHUU!- zawołała Lavia.
Rottweiler warknęła i skoczyła do niej. Próbował powstrzymać ją Carlie ale zrobiła pole elektryczne. Złapała sunię Bolończyk i zaczęła po kablach elektrycznych uciekać. Na ratunek rzuciła się Faith, napięła łuk i chciała strzelić i wystrzeliła strzałę lecz Linsey za pomocą jęzorów elektrycznych wzięła ją i posłała w suczkę. Odepchnęła ją Kasha. Strzała zmierzała prosto w Kelly doskoczył do niej Ardo i zrobił pole ochronne strzała się odbiła i upadła na ziemię.
-GRRR!- warknęła wściekła suczka i uciekła razem z Lavią.
-LAVIA! NIEE! - krzyknął smutny Carlie.
- Zmiana sceny odznaka Carlie ' ego.
Psiaki zgromadziły się w bazie Psiego Patrolu.
-Co teraz z Lavią?- spytała się smutna Honey.
Pieski się zasmuciły. Światło oświecało centrum dowodzeń....Wtem prąd wysiadł wraz z ekranem.
-UGH!! Pokażemy jej!- wścieknęła się Tiger Belle.
-Przez nią nawet nie mamy ekranu i nie wiemy jak uratować świat i Lavię!- dodała. Colette.
-Ej pieski nie smućcie się!- zawołała Martine.
Pieski z Psiego Patrolu spojrzały się na Saluki. Wtem sunia przywołała ekran graficzny.
-SUPER! - pochwaliła Mja.
Ekran miał poświatę zielonkawą. Ryder podszedł do niego.
-Zatem komunikator Lavii nadal wysyła nam sygnał satelitarny z jej położenia. Wygląda na to, że jest na czubku już Burj Kalifa??!- zdziwił się chłopak.
-To nie brzmi dobrze...- zmartwiła się Alays.
-Ale czego miałaby tam?- zapytał się Nexako.
-Może dlatego, że to na razie najwyższy budynek?- zasugerował Eryk.
Psiaki posłały pieskowi zdziwione spojrzenia.
-Ech...miałem na myśli, że w dziewięćdziesięciu dziewięciu, koma dziewięciu procentach jest możliwe, że gdyby użyła całej siły mogłaby przejąć panowanie na satelitą a nawet światem za pomocą terroru.
-Racja to możliwe.- dodał Ryder.
-Zatem jaki plan?!- przerażony spytał Carlie.
-Musimy się tam jakoś dostać...-powiedział.
-Ja mogę nas wszystkich przeteleportować!- zaoferowała się Skipper.
-Dobra.- odparli.
- Zmiana sceny odznaka Skipper.
Psiaki wyszły prze bazę. Zbili się w ciasną grupę i stanęli bardzo blisko Borzoj. Wtem przednie łapy suczki zaświeciły i przeteleportowali się do Dubaju. W okół czubka zebrały się czarne chmury, które na tle gwieździstego nieba, przybrały kolor granatowo- fioletowy. Pierwsze pioruny rozdzierały niebo. Kiedy jeden przeszywał powietrze zobaczyli suczkę a obok niej...Lavię!
-LAVIA!! - krzyknął przerażony o ukochaną Carlie.
-Nie martw się zaraz ją uratujemy. - pocieszyła Alays i skupiła wzrok na suczce, która porwała Lavię.
-Biegniemy do środka!- zarządziły pieski.
Kiedy weszły ujrzały w ciemności bogate wnętrze, chociaż nie przywiązywały do tego uwagi. Wzrokiem szukały windy.
-Gdzie ona jest?- jęknął zrozpaczony Carlie.
Ciszę w pomieszczeniu przerwał okrzyk Gray'a:
-JEST!
-AUU!- zawył radośnie Carlie wzbijając się w powietrze i jako pierwszy znalazł się przy niej.
Kasumi nacisnęła na guzik, ale drzwi się nie otworzyły. Cała chwila euforii prysła, a zamieniła się w głębokie rozczarowanie.
-NIE! To nie może być możliwe!- odezwał się zdruzgotany Carlie i osunął się o szklaną ścianę windy.
Pieski smutnym wzrokiem spojrzały na pieska i same zapiszczały. Raptem przemówił Chase:
-Psi Patrol! Nie poddajemy się!- zaczął i wskoczył na sofę i jej zagłówek aby mieć widok na wszystkie pieski. -Odzyskamy Lavię, choćby miała się krew polać! I uratujemy świat przed nią! Po to jesteśmy! Zatem szybko na dwór i chyba mam plan...- mówił majestatycznie, donośnie Owczarek Niemiecki, a gdy zakończył wypowiedź pyszczek oblał tajemniczy uśmiech...
Obraz się ściemnia...
Rozjaśnienie obrazu.
Gdy wybiegli pioruny waliły na dobre i huczało w tle.
-Skye! Weź te pieski oprócz tych, które nie mają nic związanego z powietrzem! Rocky! Zbuduj coś czym chociaż na chwilę się przemieścimy na górę. - zarządził Chase.
-Się robi! - szczeknęła sunia! Wokół siebie zrobiła wir.
Rocky zaś szybko zbudował coś w stylu wagoniku. Psiaki wskoczyły a Skye poleciała z nimi na górę. Ci co mieli moce z powietrzem polecieli za. Jako pierwsza wyskoczyła Kasha i gdy Rottweilerka patrzyła się mściwie na Lavię, druga sunia rasy Tundra Amerykańska z całej swojej super- siły uderzyła ją w bok i wbiła zęby. Tamta z początku straciła równowagę i nie wiedziała co się dzieje. Nie wiele wystarczyło by z oczu Kashy zaczęła wydobywać się łuna i wiązało się z tym, że wpadła w Furię. Docisnęła tamtą, aż do krawędzi ale sunia rasy Rottweiler doszła do siebie po czym stworzyła iskry z boków które uderzyły w Kashę, tamta odleciała.
-NIE!- wrzasnął Altron i doleciał do suczki. i cisnął skałą w przeciwniczkę, tamta odwinęła się.
-GRR! Przegięłaś!- zawarczała Faith lecz przed atakiem powstrzymał ją Chase, który wyskoczył. Ogonem dał znak Youki by zobaczyła czy Kasha i Altron żyją i czy wszystko jest w porządku z ciążą suczki. Po chwili znów dał znak ogonkiem Kasumi by poszła za nim.
Rottweilerka zbliżyła pysk do Lavii i już miała ją zaatakować, kiedy rzucił się z boku na nią Carlie, tamta wzięła go za pomocą jej mocy elektryczności i cisnęła w bok, Zuma szybko ochłodził go wodą jak i Kashę z Altronem.
-Wszystko ok z naszymi dziećmi? - spytała.
-Tak.- uśmiechnęła się ciepło Youki.
Nieznajoma chciała skoczyć w kierunku nadchodzących Chase'a i Kasumi.
-STÓJ!- zagrzmiał surowo Owczarek Niemiecki.
-GRR!- zawarczała i odsłoniła zęby i skoczyła w ich kierunku. Po czym z łap wyleciały jej wielkie iskry, które wycelowane były w idącą dwójkę.
Kasumi wytworzyła pole ochronne, które ochraniało i zgromadzone pieski.
-Kim jesteś!? - spytał surowo.
-Przyszłą panią tego świata!- odparła ze złowrogim uśmiechem.
Aiden, który miał jej dość stuknął łapą w dno i Rottweilerkę przyssało do ziemi.
-Jakie jest Twoje imię? - warknęła Kasumi.
-Linsey! - warknęła w odpowiedzi. -Myślicie, że gadaniem mnie przekonacie!- parsknęła śmiechem. - No zobaczymy...-odpowiedziała złowieszczo.
Rozdział 3
Chase bojowo szczeknął w jej stronę. -Oddaj członka naszej grupy! - najeżył się.
-Hm... niech no pomyślę...- zaczęła z udawanym namyśleniem.-NIE! NIE ROZKAZUJESZ MI KUNDLU!- zadrwiła.
Owczarek Niemiecki już szykował się by skoczyć do niej i ją zaatakować, ale tyłu doskoczyła Everest.
-Nie! Jakoś ją odzyskamy, ale nie mogę Ciebie stracić.- powiedziała wciskając nos w psa.
-Ech...no dobrze...- odpowiedział. - I mam plan...-uśmiechnął się..,
- Zmiana sceny odznaka Chase'a.
Burza zaczęła coraz bardziej dawać znać o sobie. Pioruny waliły z boków. Lavia leżała skulona, nad nią górowała Linsey.
-I? - zaczęła. Wyszczerzając zęby w złowieszczym warknięciu. - Myślisz, że Twoi rzekomo potężni przyjaciele pomogą Ci? PFF! Chciałabyś! Mogę wszystkich powalić za jednym zamachem.- dopowiedziała i odwróciła głowę w ich stronę.
Nagle Rottweilerka ujrzała w dole idącą białą Pudelkę.
-Nie będzie to zły pomysł jak jeszcze wezmę jednego zakładnika i powoli odeszła zamykając Lavii drogę ucieczki jęzorami elektrycznymi. Wtem Eryk szturchnął Chase'a.
-CHASE! Tam w dole jest Tiffany!- powiedział.
-Ja ją uratuję! - zgłosił się Rex i nie czekając na zezwolenie ruszył. Za pieskiem poszedł Chris.
-Musisz szybko dostać się na ziemię.- rzucił przyjaźnie, wziął go obok siebie i skoczyli na szczęście zaczęli lecieć i chwilę później byli na dole. Linsey z góry ujrzała ich.
-NIE!!!- ryknęła z wściekłości. Oddech suczki przyspieszył się, a łapy rozstawiła. Tupnęła łapą i zrobiła elektryczną deskę surfingową, zjechała na dół.
-UWAŻAJ!!- ostrzegł Chris, krzykiem. Rex odwrócił się do góry widząc jak z zawrotną prędkością złowroga sunia zbliża się ku nim. Skoczył w stronę Tiffany, zbili się w białą kulkę. Nie spodziewając się tego na ziemi wylądowała oszołomiona uderzeniem Linsey.
-Szybko! Chodź z nami!- zawołał Rex. -Wyglądasz i tak ślicznie. -dodał. Sunia zarumieniła się i machnęła ogonem w bok, na zgodę. Wtedy poczuła, że powinna zmienić swoje zachowanie. Chris doskoczył do nich i wzbił się w górę, dotarli do dachu.
Tiffany z wrażenia skinęła w podziękowaniu głową i uśmiechnęła się. Potem wstała i powiedziała:
-Dziękuje Wam! Nie tylko uratowaliście moje życie, ale odmieniliście me postępowanie.
Ku nim na desce zbliżała się w ich stronę wściekła Rottweilerka. Gdy dotarła, na miejsce wyskoczyła w powietrza z łap leciały jęzory elektryczne i przyszpiliła Skye.
-SKYE!!- krzyknął przerażony Marco i próbował ją za pomocą swojej mocy zepchnął z niej.
Tetradi próbowała wytworzyć mgłę, lecz to nie zatrzymało Linsey. Delikatne suczki próbowały pomóc, nie wiedziały jak pomóc. Nagle z pomysłem wychyliła się Patty.
-A co gdyby użyć sił nawzajem?- zasugerowała.
-Super pomysł!- podskoczyła Dilara.
-Zgodzę się.- zamerdała ogonem Martine. - Uda się nam dzięki temu pokonać i Linsey oraz odzyskać Lavię!- dodała. -CHASE!- krzyknęła.
Owczarek Niemiecki zjawił się do nich dosłownie w ułamku sekundy.
-Tak?- spytał.
-Mamy pomysł tak pokonanie jej! Musimy połączyć siły!- powiedziała Martine. Chase rozpromienił się i skinął głową. Powtórzył to Alays i oboje powiedzieli pieskom co mają zrobić.
- Zmiana sceny odznaka Chase'a.
Psiaki westchnęły. Gray liznął uspokajająco Victorię po uchu. Aurora spięła łapy i popatrzyła czule na Sage'a. Colette z Maximusem przytulili się i byli gotowi do działania. Ardo wytworzył pole ochronne by nie spadli. Liznął z miłością Tomirę po łebku. Timber spojrzała na Alays. Tamta skinęła głową. Na przód wyszła Werix. Linsey zdziwiona odwróciła się w jej stronę.
-Czego chcesz piesku? - zadrwiła.
-Oddaj nam ją a obędzie się to bez walki! To jest nasze ultimatum.- powiedziała Nowofunlandka.
-Hmmm...NIE! BO TO WY POŻAŁUJECIE!- odwróciła się raptownie z wściekłością w oczach. Werix skinęła głową.
-Dobrze...-oznajmiła i odeszła. Rottweilerka pilnowała Lavii.
Łapy Tetradi zaświeciły się i utworzyła mgłę. Znienacka wystrzeliły pieski. Skipper szybko wzięła Lavię za kłąb. Linsey chciała ją zaatakować lecz Zuma wystrzelił ścianę wody w nią. Rottweilerka zakasłała. Linsey chciała posłać w pieski kulę prądu, lecz Thunder wytworzyła błyskawicę. Zła sunia odleciała.
-CARLIE!- krzyknęła szczęśliwa Lavia i ruszyła do pieska.
-LAVIA! - szczeknął zachwycony piesek i pocałował ją z całych sił. -Szczeniaki są wraz z Katie w bazie.- dopowiedział. Bolończyk skinęła głową.
Początek muzyki: Ice Phoenix
Linsey powoli się podniosła spojrzała na strój, był trochę przypalony! Zaczęła z wściekłości szybciej oddychać. Wstała i rzuciła się na Barnima! Samira warknęła i oślepiła ją na chwilę kulą. Podbiegła do pieska i polizała czule.
-Nic mi nie jest.- powiedział.
Via wytworzyła mróz i posłała w suczkę. Arctic stworzył zaspę śniegu i uderzył nią w Linsey. Tomira zagrodziła ziemią drogę złej suczce. Nicki wytworzyła burzę śnieżną. Kasha, Delgado skoczyły do złej suni. Zza polem ochronnym trzasnął piorun! Strzepała jakoś je z siebie. Dilara stała się niewidzialna i pchnęła sunię od tyłu. Patty wzięła z podłogi element i za pomocą telekinezy rozcięła kawałek kostiumy suczki.
-TY!!- warknęła wściekła. Jednak Roger zablokował jej drogę ciężko obrywając. Sunset oślepiła znów ją, a Nytrae spowodowała ciemność. Sunia z początku nie wiedziała co się dzieje. Jednak blask jaki dawały pioruny wkrótce coraz bardziej rozświetlał miejcie.
Chase skinął ogonem. Wszystkie pieski zgromadziły się wokół niego. Aine popatrzyła na dowódcę z ekscytacją.
-PIESKI ATAK!- zarządził. Podzieliły się na grupy silne do silnych, woda do wody, ogień do ognia itd.
Brooklyn utworzyła ścianę wodną a Moscow zamroziła ją. Laika posłała kulę ognistą. Marshall tupnął i rozgrzał ziemię do czerwoności. Aurora zamaszystym ruchem posłała suczkę na drugi koniec budynku.
-*SNARL*!- warknęła antagonistka. Wybiła się w górę i miała uderzyć w Victorię, ta utworzyła zasłonę dymną. A Gray za pomocą telepatii rozkazał by upadła gdzie indziej. Amalis stworzyła metalową ścianę. Barnim wzniecił płomienie i zamknął w nich suczkę. Ta jednak ledwo co wyskoczyła. Dyszało ciężko.
-Masz dość?- spytała Deve
-NIGDY!- odpowiedziała agresywnie Linsey. I przeprowadziła kolejny atak. Chciała zaatakować biedną Rossitę, jednak Solo spowodował, że woda podleciała pod łapy złej Rottweilerki i wywróciła się.
-Dzięki skarbie.- podziękowała Rossita i pocałowała go. West skoczyła przytrzymując sunię. Flurr nie czekając pomogła jasno- czarnej suczce, poprzez wejście w stan Avatara. Podesłała Linsey pod górę kopuły, która zamykała pole ochronne. W końcu pieski stanęły. W ich oczach lśniła chęć o walkę i triumf dobra nad złem.
-GŁUPCY!- krzyknęła Linsey.- Jesteście martwi...-dodała dziwnie cichym głosem i schyliła głowę. A kiedy podniosła ją, widać było nienawiść do piesku. Źrenice zmniejszyły się jej, odsłoniła perlisto- białe zęby.
-Nie...-powiedział Dylan. -To Ty jesteś w błędzie.-dodał.
-Masz jeszcze szansę.- dopowiedziała Briana.
-I?- spytał Kaiden.
-Musiałabym być głupia, zgadzając się na dobro! Teraz dopiero mogę zawładnąć nad światem!- warknęła i wyskoczyła. Wokół niej były wszystkie możliwe jęzory elektryczne, kule prądu. Pieskom zaświeciły się łapy jakby na zawołanie i posłały wszystkie swoje moce na wroga. Odrzuciło Linsey a nagle jej łapy przestały dawać światło. Hełm spadł jej z głowy. A strój został przerwany. Zaczęła się osuwać, jednak Mja i Coral chwyciły ją za kark. Ardo zdjął pole ochronne i zeszli na dół. Czekała tam policja. Oddali nieprzytomną sunię w ich ręce a sami ruszyli do Zatoki Przygód.
Koniec muzyki.
Kasha skrzywiła się wchodząc do bazy.
-Co się stało?- zapytała Lady.
-Szczeniaki...-odparła ciężkim głosem suczka. Nie dawała po sobie poznać, że każda część jej ciała boli, od czubka uszy po koniuszki futra. Udało jej wejść na górę i zdjąć strój. Ciało wstrząsnął skurcz. Youki i inni medycy czuwali przy niej. Łapy wbiła w pufę. Sherda położyła uspokajająco łapę i pocieszała. Marshall dał Altronowi maskę tlenową by nie zemdlał gdyż zaczął się stresować. Nie długo na świat przyszły dwie małe suczki.
-Są kochanie cudne.- powiedział wzruszony Blue Bay Shepherd. I przytulił ją. -Jak je nazwiesz?- zapytał czule liżąc żonę.
-Male to ta szara, a Avie to ta bardziej podobna do mnie.- odparła.
-Jestem ciocią.- wzruszyła się Faith.
-AUU!- zawyła z radości Astro.
Ryder popatrzył się dumnie na pieski. Chwilę później mimo nadciągającej burzy poszli spać. Rusty jeszcze raz otworzył oko, i owinął ogonem jego ukochaną Sally i spojrzał się na jego kuzynkę Hermionę.
-Jesteśmy Mighty Pups...-szepnął cicho.
- Obraz się ściemnia
KONIEC